PINK ROCK

Dear PINK’s

Trochę różowej poezji wątpliwej jakości ale będącej już niewątpliwym klasykiem w historii Pink Rocka. ////// Algo de poesía rosa de dudosa calidad pero a la vez ya un clásico en la historia de Pink Rock. ////// A bit of pink poetry of rather doubtful quality but at the same time a classic of Pink Rock already.

PINK NOT DEAD!

maurycy

PINK by AEROSMITH

Pink – it’s my new obsession
Pink – it’s not even a question,
Pink – on the lips of your lover
(oh)
‘Cause Pink is the love you discover

Pink – as the bing on your cherry
Pink – ’cause you are so very
Pink – it’s the color of passion
Ah, ’cause today it just goes with the fashion

Pink – it was love at first sight
Yeah, Pink – when I turn out the light
And Pink gets me high as a kite
And I think everything is going to be all right
No matter what we do tonight

You could be my flamingo
‘Cause pink – it’s the new kinda of lingo
Pink – like a deco umbrella
It’s kink that you don’t ever tell her

Pink – it was love at first sight
And Pink when I turn out the light
Pink gets me high as a kite
And I think everything is going to be all right
No matter what we do tonight

Yeah!

I want to be your lover
I, I wanna wrap you in rubber
And it’s pink as the sheets that we lay on
‘Cause Pink – it’s my favorite crayon

Yeah!

Pink – it was love at first sight
Pink – when I turn out the light
Pink – it’s like red but not quite

And I think, everything is going to be all right
No matter what we do tonight

PINK COLLECTED

Dear PINK’s

W ostatnich dniach Nicolas Vale zakupił do swojej kolekcji jedną z najsłodszych prac z PND! – “Minę” Jeronimo Hagermana. Nicolas posiada w swoich zbiorach również jedną z moich różowych fotografii – “Cream Pie”. Jeszcze jedna i będzie Pink Trio – ja sam lubiłbym mieć “Różową partyturę” Thomasa Glassforda. ////// En los últimos días Nicolas Vale adquirió una de las mas dulces piezas de PND! – ” La Mina” de Jeronimo Hagerman. Nicolas tiene en su colección también una de mis fotos rosas – “Cream Pie”. Una mas y sera el Pink Trio – a mi personalmente me encantaria tener la “Partitura Rosa” de Thomas Glassford 2001. ////// In the last days Nicolas Vale bought for his collection one of the sweetest pieces from PND! – “Mina” by Jeronimo Hagerman. Nicolas owns also one of my pink photos – “Cream Pie”. One more piece and it will be an Pink Trio – personally I would love to have Thomas Glassford’s “Pink Partiture”.

PINK NOT DEAD!

maurycy



Mina – Jeronimo Hagerman, floral installation, 2006 (collection Nicolas Vale)

foto. Albert Zawada



Cream Pie – Maurycy Gomulicki, photography, 2005 (collection Nicolas Vale)



Partitura Rosa – Thomas Glassford, aluminium, 2001 (collection Ricardo Reyes)

foto. courtesy OMR

PINK PRIDE PL

Dear PINK’s

Pierwsze na pink blogu bezpośrednie wejście w pornografię będzie dużo bardziej rudymentarne niż się spodziewałem – przygotowałem już wprawdzie na święta zestaw ekstremalnie różowych galerii azjatyckich ale właśnie natknąłem się na dość niezwykły przypadek Różowego Cudu: Ines Cudna – brutalny a majestatyczny Róż Polski (z przymieszką teutońską jakby nie było dosyć tego dobrego). Do naszej narodowej dumy można dołączyć fakt, że w świecie słyniemy z cycatych dziewuch. ////// El primer clavado directo en pornografía dentro del pink blog será mucho más rudimentario de lo que esperé – a pesar de que preparé para la Navidad un exquisito juego de extremadamente rosas galerías asiáticas, me topé con un milagro rosa: Ines Cudna (Inés Milagro) – brutal y majestuoso Rosa Polaco (con un toque teutónico como si no fuera suficiente). A nuestro tan desarrollado orgullo nacional podemos agregar una razón más: en el mundo somos famosos por muchachonas tetonas. ////// First direct dive into pornography on the pink blog will be much more rudimentary than I supposed. Even though I had prepared for X-mas an exquisite set of Extremely Pink Asian galleries, a miracle just occurred: Ines Cudna (Inez Marvelous) – brutal and glorious case of Polish Pink (with a German touch, as if it would be not enough). To our already highly developed national pride, we can add the fact that we are world wide famous for big titted beauties.

PINK NOT DEAD!

maurycy



INES CUDNA * BOOBSGARDEN * POLISH NATURAL BOOBS

J-POP PINK

Dear PINK’s

Dzisiaj J-POP PINK czyli Kawaii na całego choć może nie koniecznie w najlepszym wydaniu. Nie udało mi się niestety zidentyfikować grupy z nazwy ale takich małoletnich gwiazdeczek w Japonii wiele a ich obecność i wpływ na świadomość powszechną są niekwestionowalne. Powtarzając za Frederikiem L. Shodtem (“Dreamland Japan”, “Manga! Manga!”) “overemphasis of prepubescent cuteness” pozostaje obowiązującą normą w Kraju Kwitnącej Wiśni. “Gawęda” byłaby tam napewno hitem – 18 lat dla dziewczyny to już raczej konkretna emerytura. Zainteresowanym blurami gatunkowymi polecam “Suicide Club”, (Jisatsu Saakuru) (reż. Sion Sono, 2002) – film, który nie do końca spełnił moje oczekiwania ale jest interesującym konglomeratem horroru, gore, fetyszyzmu młodości/śmierci i popowego mistycyzmu. A swoją drogą odchłanie filozoficzno-mistyczne w japońskim popie to kuszący obszar do eksploracji 🙂 ////// Hoy J-POP PINK entonces Kawaii a todo dar aun que tampoco de lo mejor. No logre identificar el grupo pero semejantes estrellitas preadolescentes abundan en Japón y tanto su presencia como influencia en la conciencia común son incuestionables. Repitiendo tras Frederik L. Shodt (“Dreamland Japan”, “Manga! Manga!”) “overemphasis of prepubescent cuteness” sigue siendo la norma marcadísima en la Tierra del Cerezo Florido. A los dieciocho anos una chica prácticamente ya esta fuera de la jugada. Para los interesados en cruce de géneros les recomiendo “Suicide Club”, (Jisatsu Saakuru) (dir. Sion Sono, 2002) – la película cual a lo mejor no cumplió con mis expectativas pero hace un conglomerado interesante entre horror, gore, pop-misticismo y fetichismo de joventud/muerte. Por otro lado los abismos filosófico-místicos en el pop japones son una zona de exploración muy tentadora 🙂 ////// Today J-POP PINK so plenty of Kawaii although not at its best. I din not find the name of the actual band but similar pre-adolescent starlets are abundant in Japan and as much its presence as influence are unquestionable. Repeating after Frederik L. Shodt (“Dreamland Japan”, “Manga! Manga!”) “overemphasis of prepubescent cuteness” keeps being a normative in “The Land of Blossoming Cherry”. The 18-year-old girl is basically out of the game. To the interested I would like to recommend “Suicide Club”, (Jisatsu Saakuru) (dir. Sion Sono, 2002) – the movie, which even if not fulfilled my expectations makes interesting case of gender blur between horror, gore, pop-mysticism and youth/death fetishism. From the other hand – the philosophical – mystical abysses of Japanese Pop are quite a subject 🙂

PINK NOT DEAD!

maurycy

PLAY VIDEO

CZESKI PINK

Dear PINK’s

Pozostając w słowiańskim kręgu kulturowym dziś przykład czeskiego różu – Bohumil Hrabal o spotkaniu kelnera i kurewki – tłumaczyłem to swego czasu ukochanej dziewczynie na hiszpański – pijany, ze ściśniętym gardłem, w kuszetce na trasie Chengdu – Xian 🙂 Dla mnie naprawdę czujna rzecz, zresztą cała książka jest godna polecenia – jest tam też do wyhaczenia dość surrealistyczny obrazek teutońskich rozkoszy – sperma zmieszana z igliwiem – poezja konkretna…

PINK NOT DEAD!

maurycy

…a ja wędrowałem w marzeniach w mozaice letnich kwiatow, i kwiatami lub płatkami kwiatów stroiłem brzuszek blondynki, ona leżała na plecach z rozchylonymi nogami, i ja stroiłem ją całą wokół ud, a kiedy te kwiaty zsuwały się, kleiłem je klejem albo lekko przypinałem je pinezkami lub maleńkimi gwoździkami, a ja płukałem szkło w wodzie, patrzyłem na kufel pod światło, czy jest czysty, patrząc na niego myślałem o tym, co jeszcze zrobię u Rajskiej, i jak doszedłem do ostatniego kwiatu z ogrodów, łąk i pól, posmutniałem, co będę robił w zimie? Lecz po chwili roześmiałem się szczęśliwy, bo kwiaty w zimie są jeszcze piękniejsze, kupię magnolie, lub pojadę do Pragi po orchideę, albo przeprowadzę się do Pragi na stałe, tam są także wolne miejsca w restauracjach, i tam będę miał całą zimę kwiaty… zbliżało się południe, roznosiłem talerze i serwetki, czerwoną i żóltą lemoniadę, piwo, a kiedy była pora obiadowa, było najwięcej pracy, wtedy otworzyły się drzwi, wpierw weszła, a następnie się odwróciła, ta piękna blondynka od Rajskiej, usiadła otworzyła torebkę i wyjeła z niej białą kopertę, i rozejrzała się, przyklękłem, żeby zawiązać but, a serce łomotało mi w kolanie, przyszedł kierownik i powiedział, idź szybko obsługiwać, lecz ja się wachałem, tak jakby kolano zamienilo się miejscem z sercem, tak mi wtedy ono waliło, lecz zebrałem się w sobie, wyprostowałem i przerzuciłem przez rękę serwetkę, i zapytałem się panienki, jakie ma życzenie, a ona odpowiedziala, że chce zobaczyć mnie i malinową lemoniadę, a ja widziałem, że ma na sobie sukienkę, letnią sukienkę pełną piwonii, zrobiło mi się gorąco, poczerwienialem jak najczerwieńsza piwonia, takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem, tam były moje pieniądze, tam były moje tysiące, to co, widzę teraz, za to nie muszę płacić, więc poszedłem po tacę malinowych lemoniad, kiedy je przyniosłem, blondynka wzieła do ręki kopertę, z której powoli na obrus wysuneły się te dwie stówki, moje dwie stówki, i patrzyłem na nie tak, że aż zadzwoniłem butelkami, i ta pierwsza z brzegu się wywróciła, pochylając się wolno, wylała się na jej sukienkę i kolana, przybiegł natychmiast kierownik, a zaraz po nim sam szef przepraszając blondynkę, szef chwycił mnie za ucho i zakręcił nim, lecz nie powinien był w ten sposób postąpić, ponieważ blondynka krzyknęła na cała restaurację: Na co pan sobie pozwala? A szef: Oblał panią lemoniadą i zniszczył pani sukienkę, a ja będę musiał za to zapłacić… A ona: Co panu do tego, ja od pana nic nie chcę, co wy tego człowieka tak poniewieracie? A szef słodko: Oblał pani sukienkę… wszyscy przestali jeść, a ona powiedziała. A co to pana obchodzi, i ja panu zabraniam, niech pana patrzy. I wzieła lemoniadę i wylala ją sobie na głowę, później wzieła następną lemoniadę i cała była w malinowym soku i pęcherzykach wody sodowej, i w ten sam sposób wylała sobie ostatnią malinową lemoniadę za dekolt… i powiedziala: Płacę… i wyszła, a za nią zapach malin, wyszła w tej jedwabnej sukience, pełnej piwonii, a teraz była w towarzystwie pszczół, szef wziął kopertę ze stołu i powiedział: Idź za nią zapomniała to na stole… i wybiegłem za nią, a ona stała na rynku, jak stragan z tureckim miodem, zasłonięta chmarą os i pszczół, nie odganiała ich, a one zbierały z niej słodycz, którą wylała na siebie, cienką warstwę jak na meblach, na które nakłada się cienką warstwą politury, lub jak lakier na paznokciach, a ja patrzyłem na jej sukienkę i podawałem jej tę kopertę, a ona jej nie przyjeła, powiedziała, że wczoraj, kiedy byłem u niej, to ją zapomniałem. I dodała, bym przyszedł wieczorem do Rajskiej, że kupiła bukiet dzikich maków…

Bohumil Hrabal, Obsługiwałem angielskiego króla, 1980,

przełożył Franciszek A. Bielaszewski, Literatura na Świecie, 1989

Bohumil Hrabal, I Served the King of England, 1980

PINK FOR POOR

Dear PINK’s

Wspomniana w poprzednim wpisie książeczka została dość brutalnie zilustrowana przez Andrzeja Mleczkę. Mimo iż nie zaliczam się do grona wielbicieli muszę przyznać, że poniższy rysunek to strzał w dziesiątke – Pink in Poland! ////// El libro mencionado en el post anterior fue brutalmente ilustrado por Andrzej Mleczko. A pesar de que no soy gran aficcionado suyo tengo que admitir que este dibujo esta bien antinado y sigue actual. Pink in Poland! ////// The book I mentioned in previous post was brutally illustrated by Andrzej Mleczko even I am not big fan of his drawings I must admit that the one below is a score. Pink in Poland!

PINK NOT DEAD!

maurycy

Pido orgasmo para mi, mi mamá y tia Halinka
Please an orgasm for my, mummy and aunt Halinka

INTIM PINK

Dear PINK’s

Poniważ torturuję się z lubością polską seksualogią więc nic, lub prawie nic, co Lwa-Starowicza nie jest mi obce. Jednym z dziwniejszych wybryków wielkiego Lwa jest książeczka pt. “Listy Intymne”, w której niemalże bez komentarza opublikowany jest obszerny wybór z ponad 12.000 listów jakie otrzymał on od czytelników. Niezależnie od tego ile z tych wypowiedzi jest autentycznych a ile sfabrykowanych lektura to nader pouczająca i w znacznej swej części zdecydownaie nie różowa. Znalazł się tam jednak jeden naprawdę różowy liścik, który ujął mnie prawdziwie i którym chciałbym się tutaj podzielić.

PINK NOT DEAD!

maurycy

Znamy się od kilku miesięcy. On dał mi się poznać jako człowiek o dużej kulturze, zainteresowaniach, smaku artystycznym. W stosunku do mnie jest czuły i opiekuńczy. Chciałabym napisać o pewnym momencie w naszym współżyciu. Otóż pewnego razu, gdy leżeliśmy obok siebie, on miał poważną, skupioną twarz i widać było, że myślami jest gdzieś daleko. W pewnej chwili uśmiechnął się, pogładził dłonią moją twarz, piersi, biodra i na moich wargach sromowych złożył kilka delikatnych pocałunków, przy tym był tak wzruszony, jak gdyby całował (przepraszam za porównanie) jakieś sacrum. Patrzył później na całowane miejsca z przejęciem, uśmiechnał się do swych myśli, pocałowal mnie i poprosiwszy oczami o zgodę, z twarzą przytuloną do moich wrag sromowych zasnął na kilka godzin. Zdarzyło się to dwa razy. Po czymś takim stawał się radosny, miły dla mnie i innych. Nie wiem, czy to normalne, czy nie, mnie te pocałunki sprawiły więcej satysfakcji aniżeli normalny stosunek.

W związku z tym zrodziło się we mnie kilka pytań, na które chciałabym znać Pana odpowiedzi:
1. Jaka jest istota pocałunku, tzn. skąd się wziął u ludzi zwyczaj dotykania ustami osób?

2. Czy odruch całowania narządów płciowych jest dziedziczny z ewolucji, czy jest to specyficznie ludzki odruch?

3. Co człowiek chce wyrazić przez “uduchowiony” pocałunek miejsc, o których powszechnie mówi się, zarówno w sensie merytorycznym jak fizycznym jako o istocie nieczystości?

4. Czy kobiece “wstydliwe” części ciała, oczywiście utrzymane we wzorowej higienie, mogą wzbudzać doznania estetyczne, jak np. krajobraz, dzieło sztuki itp., czy też duże zainteresowanie nimi jest podyktowane popędem płciowym człowieka?

5. Jak można wytłumaczyć wzruszenie mojego partnera podczas całowania moich warg sromowych i przytulanie się do nich (nie chcę jego pytać o to, aby nie wprawić go w zakłopotanie)?

6. Czy dobra kondycja psychiczna post factum jest wynikiem specyficznej autosugestii, podświadomych potrzeb na takie bodźce, lub czy jest to reakcja estetyczna w stosunku do ciała kobiety (wobec innej kobiety nie odczuwał takiej potrzeby)?

7. Czy nie można zastąpić tak niezręcznych słów jak narządy płciowe, wargi sromowe, srom, genitalia jakimiś ładniejszymi literackimi nazwami, aby zdania nie więzły nagle w gardle?

8. Czy mógłby Pan napisać kilka słów o chasydyzmie?

To są już wszystkie moje pytania, które narodziły się podczas pewnej pięknej nocy. Nie są to może pytania mądre, ale czytam Pana wypowiedzi na błachsze tematy.

Joanna

Zbigniew Lew-Starowicz “Listy Intymne”, Ossolineum, Wrocław, 1989



Vaginettes, Vaginette #16, MG, 1999

PINK AVENUE

Dear PINK’s

Jak można się domyślić jestem fanem “Leg Avenue” i posiadam w swojej kolekcji cały arsenał pończoch, rajstop, bluzek i body z fluoroscenyjnej siatki. Wszystkim tym, którzy lubią ekstremalnie estetyzować w łóżku polecam nabycie ultrafioletowego oświetlenia do sypialni – te dwa komponenty mogą skutecznie zmienić kobiece ciało w pejzaż prosto z “Tronu”. ///// Como se pueden imaginar soy un aficionando de “Leg Avenue” y tengo en mi colección gran cantidad de pantimedias, medias, blusas y bodys de red fosforescente. A todos quienes gustan extremamente estetizar en la cama les recomiendo adquirir luz negra para su alcoba – estos dos componentes juntos pueden convertir cuerpo femenino en un paisaje al estilo de “Tron”. ////// As you may imagine I am a fan of “Leg Avenue” and I have in my collection huge amount of stockings, pantyhose’s, blouses and body’s made out of fluorescent fishnets. To all those who like extreme aesthetics in the bed I strongly recommend the ultraviolet illumination – this two components together can transform female body into “Tron” alike landscape.

PINK NOT DEAD!

maurycy

PINK HOSE

Ale jedno czego chcę i Ty dobrze o tym wiesz
Chowasz tę cudowną rzecz, tę o której tylko śnie
Chcę oglądać twoje nogi (nogi, nogi, nogi)

Chcę byś założyła mini (mini, mini, mini)

Czarno-Czarni

Dear PINK’s

Jeszcze względem Brantôme, nóżki i pończoszki. Poniżej kilka egzemplarzy z mojej kolekcji pajęczyn. Dla informacji tych co lubią gładzić i drzeć – oryginalne stylony pojawiają sie w miarę regularnie na dziadach w cenie 1 – 2 PLN za parę – Warto! – jest to konkretna różowa maszyna czasu. Raz udało mi się nawet przechwycić bladoróżowe pończochy ze szwem z lat pięćdziesiątych. Koneserom nie muszę polecać rajstop sami wiedzą najlepiej. Jeżeli zaś o czasy współczesne i Hot Pink to Leg Avenue w kwestii fluorescencyjnej dziwkarskiej bielizny nie ma sobie równych. ////// Todavía en Respecto a Brantôme, la piernita y la media. Abajo algunos ejemplares de mi colección de telaranas. Para la información de los a quienes les gusta acariciar y romper: los originales medias de nylon se puede conseguir relativamente fácil en los tianguis de Polonia a un precio extremamente accesible – Se lo recomiendo! – es una verdadera maquina de tiempo rosa. Una vez hasta logre comprar el variante rosa de las clásicas medias cincuentenas. A los conocedores no les tengo que recomendar pantimedias – ya están enterados de lo bueno. Cuanto a tiempos actuales y el Hot Pink Leg Avenue no tiene igual respecto a la lencería cachonda. ////// Still in relation to Brantôme, leg and hose. Below a few samples from my collection of spider webs. For the information of those who like to stroke and rip – in polish swap meets is relatively easy to found original nylons at extreme bargain – Go for it! – It’s a real pink time machine. I was even lucky to catch pink nylons from 50’s once. To the connoisseurs I do not need to recommend pantyhose – they know the best. As for modern times the absolute leader in Hot Pink bitchy hosiery is Leg Avenue.

PINK NOT DEAD!

maurycy

Paulina – czujna dziewczyna – namalowała kiedyś obrazek w temacie:

Paulina Olowska – “Provocative”