NAZI CUTENESS

“Niema ani jednego Niemca, któryby pragnął wojny” – oświadczył kanclerz Hitler. A to, co mówi Adolf Hitler, mówi 68 miljonów Niemców. (1) *



One of several Nazi Kittens meowing over the web [ Meow!, Meow!, Meow! ]

Dear PINK’s

On a such memorable date a bit of subversive post-modern pinkness – let’s take a quick look at the Cute side of the Dark.

PINK NOT DEAD!

maurycy

Lubią psy. Nigdzie indziej nie widuje się tyle prześlicznych piesków co w Niemczech. Wszystkie o krwi błękitnej, wszystkie muszą być jak stuprocentowy aryjczyk. Wszystkie pięknie utrzymane, czyste, ostrzyżone, osmyczone, oskubane – jak to teraz w modzie. (2) *



BDM Sweetie

Czy widzieliście kiedyś w kinie maszerujące harcerki albo sokolice? Napisy nieodmiennie oznajmiają, że to “hufce” żeńskie. Te “Hufce”, muszę przyznać, zawsze napawają mnie nieopisaną radością. Jakiż to widok paradny, te pannice spocone, zgrzane, z błyszczącemi nosami, paradujące w grubych ciężkich trzewikach – takie gorliwe w marszu, takie harde w postawie! (3) *



Black Narcissus

Alkoholu ani tytoniu nie używał. Cały za to żołd szedł na… powidła, ulubiony przysmak Hitlera. (4) *



Ladies Man (the smiler on the right is a Sepp Dietrich’s adjutant Max Wünsche)

“Pierwszą niemiłą obserwacją, jaką uczynił Hitler w Wiedniu, był fakt, że większość pornografij, jakie widywał w księgarniach, sklepach z fotografjami, na filmach i t d. (a Wiedeń mógł pod tym względem rywalizować z Paryżem), w dziewięciu wypadkach na dziesięć pochodziła ze źródeł żydowskich.” (5) *



Erica Hartmann (エーリカ・ハルトマン), Strike Witches

Karlsland’s sixteen year old “ultra ace” of the Luftwaffe JG 52 with more than 200 confirmed victories and the rank of Flying Officer. While extremely efficient and strategic in battle, Erica is surprisingly sloppy with her belongings and often neglects cleaning tasks. The type of person who is only serious when the situation calls for it. Her special technique is an offensive barrel roll named Sturm which manipulates gusts of ether to attack enemies. With her Striker Unit equipped, Erica gains Dachshund features. Her armaments are the MG 42 and a MP 40. Her Striker Unit is based on the Messerschmitt Bf 109 G-6, later a Messerschmitt Bf 109 K-4 in Season 2, and her ace archetype is Erich Hartmann.



Barbarossa (ばるば★ろっさ)



Hansi: The Girl Who Loved The Swastika (PDF)
Spice Christian Comics, 1973 (based on a novel by Maria Anne Hirschmann)



Prussian Blue (Lamb and Lynx Gaede)

Dnia pierwszego września, roku pamiętnego…

* wszystkie cytaty z:

III Rzesza rośnie
Eugeniusz M. Schumacher–Szermentowski
Wł. Michalak S-ka, Warszawa 1936

1. – s. 32 (Hamburg – niemiecki lufcik na świat)
2. – s. 82 (Canis “Universum”! Frankfurt nad Odrą)
3. – s. 139-140 (“Hufce” żeńskie”)
4. – s. 157 (Fuehrer)
5. – s. 111 Frankfurt nad Menem, Sprawy Żydowskie (za A. Heinz [żywotopisarz kanclerza Hitlera])

check also:

EVIL PINK

PINK HITLER

NAZI PINK

DEADLY PINK

BDM photos at Aufseherin’s Tumblr

Ein Volk, Ein Reich, Ein Pony

Nazi Unicorn (Dave Palumbo)

DEAD PINK

Całą noc leżał martwy pilot na przepięknym śnieżnym pagórku – był wielki mróz i gwiazdy świeciły bardzo jasno. O świcie wzgórze zrobiło się zupełnie różowe i pilot leżał na różowym wzgórzu.



Бармалей /Barmaley Fountain, Stalingrad, 1942

Dear PINK’s

Właśnie skończyłem “Pisarza na Wojnie”. Poszukiwanie różu u Grossmana może wydawać się absurdem a jednak. Pozwalam sobie zacytować kilka fragmentów w których róż dźwięczy szczególnie przejmująco.

Stalingrad spłonął. Można by o tym dużo pisać. Stalingrad spłonął. Spłonął Stalingrad.
Martwo. Ludzie w piwnicach. Wszystko spalone. Gorące ściany domów są jak ciała ludzi, którzy umarli w straszliwym żarze i nie zdążyli ostygnąć. Ogromne gmachy, pomniki, skwery. Napisy: “Przechodzić tędy”. Sterty kabli, na oknie śpi kot, zieleń w wazonach. Wśród tysięcy spalonych i na wpół zburzonych kolosów z kamienia stoi cudownie ocalały drewniany pawilon, kiosk, gdzie sprzedawano wodę sodową. Niczym Pompeje, zaskoczone kataklizmem w pełen życia dzień. Tramwaje, samochody bez szyb. Spalone domy z tablicami pamiątkowymi: “Tutaj przemawiał w 1919 roku I.W. Stalin”. Gmach szpitala dziecięcego, na nim gipsowy ptak z odłamanym skrzydłem, drugie rozpościera do lotu. Pałac kultury – czarny, aksamitny od sadzy budynek i na tym tle dwie śnieżnobiałe nagie figury.
Wałęsają się dzieci – dużo roześmianych twarzy, dużo na wpół obłąkanych.
Zachód słońca nad placem. Straszne i dziwne piękno: bladoróżowe niebo wygląda przez tysiące, dziesiątki tysięcy pustych okien i dachów. Ogromny plakat w kiczowatych kolorach: “Świetlana droga”. Uczucie spokoju po długich cierpieniach. Miasto umarło i wygląda jak twarz martwego człowieka, który przebył ciężką chorobę i zasnął wiecznym snem.

I znowu bombardowania, bombardowania umarłego już miasta.

W powietrzu “messery”. Wartownik krzyczy “Powietrze!”, a powietrze czyste, raz ciepłe, raz chłodne i pachnie piołunem.
Samym brzegiem, nad wodą idą ranni w okrwawionych bandażach, nad różową, wieczorną Wołgą siedzą nadzy ludzie i rozgniatają wszy w bieliźnie. Warczą ciągniki, zgrzytają na przybrzeżnych kamieniach.
A potem gwiazdy, noc, i tylko bieleje cerkiew na Zawołżu.

“Pewnego razu, w połowie października, powiedział [Grossman] oficerom wydziału politycznego frontu, że następnego dnia wybiera się do Rodimcewa. Leżały u nich dwie ładnie zawinięte paczki z prezentami, które przysłała organizacja kobieca z Ameryki. Poprosili Grossmana, żeby wręczył te prezenty dwóm «najodważniejszym kobietom, obrończyniom Stalingradu». Wydział polityczny uznał, że najodważniejsze kobiety można znaleźć w dywizji Rodimcewa i że Grossman jest godny wręczyć im prezenty. Wasilij Siemionowicz, który nie lubił oficjalnych ceremonii, niechętnie się zgodził. Przeprawił się łodzią motorową do Rodimcewa (…). Stały przed nim dwie dziewczyny, bardzo poruszone tym, że sławny pisarz i bohaterski generał wręczają im prezenty. Podziękowawszy im uroczyście, natychmiast zaczęły rozwijać paczki. W środku znajdowały się damskie kostiumy kąpielowe i pasujące do nich pantofle. Wszyscy ogromnie się zmieszali. W tych okolicznościach, wśród łoskotu kanonady bitwy stalingradzkiej, szykowne kostiumy kąpielowe wyglądały bardzo dziwnie.” *

W fabryce toczy się bój (…). Głucho, z łoskotem strzelają działa, sucho i dźwięcznie brzmią wybuchy pocisków moździerzowych, od czasu do czasu, słychać terkoczące serie z automatów i kaemów. Ta muzyka zniszczenia, bardzo przypomina pokojową pracę fabryki, zupełnie jakby uderzał młot parowy, wyklepując stalowe odlewy, zupełnie jak w czasach pokoju trwa nitowanie. I wydaje się, że to płynna stal i szlaka lejące się do formy oświetlają różowym szybkim światłem młody wołżański lód.

PINK NOT DEAD!

maurycy

* Dawid Josifowicz Ortenberg

check also:

NAZI PINK

EVIL PINK

PINK HITLER

PINK TANKS

COLD WAR PINK

EVIL PINK

Irma, jak to Irma, siedzi przed toaletką, związuje warczoczyk i psika się jakimś drogim zapachem (może to Dior?) Potem wstaje, nakłada furażerkę, bierze szpicrutkę i pełna humoru wychodzi. Wszystko okraszone mrożącym krew w żyłach komentarzem. Jak dla mnie rewelacja!

Joanna Czopowicz komentuje dokumentalny serial BBC: Auschwitz: The Nazis and the ‘Final Solution’

Dear PINK’s

Schnell! to blog dedykowany w całości Irmie Grese a będący częścią większego projektu poświęconego kobiecej służbie pomocniczej ϟϟ a konkretnie strażniczkom z obozów koncentracyjnych / obozów zagłady. Autorka – Joanna Czopowicz sama używająca nicków “ssaufseherin” oraz “harcerka” ma ewidentnie konkretną obsesję* na punkcie “Suk z ϟϟ” co samo w sobie już zwraca uwagę gdyż najczęściej są to stricte męskie fatasmagorie. Wydaje się jednak, że mimo solidnej porcji kwestionowalnych informacji, dotyczących seksualnego rozpasania Fräulein Grese, jest to raczej projekcja fetyszystyczno-romantyczna. Sama, dość młoda acz już nie młodziutka (24), autorka jest niebrzydkim stworzonkiem o czysto aryjskiej urodziebez wątpienia stylizującym się na swoją pupilkę. W jej płowym łebku ewidentnie ścierają się fetyszystycza fascynacja mundurem, polski patriotyzm, obsesyje zainteresowanie niecodzienną istotą będącą uosobieniem zła (przypomiające nieco amerykański kult seryjnych morderców – czy wręcz typowo kobiecą tendecję do romantyzacji psychopatów jako nieszczęśliwych, samotnych wilków) a wszystko to okraszone jest etyką chrześcijańską. Powstały w efekcie konglomerat jest piorunujący.

Schnell! to fenomen, który trudno podsumować w kilku zdaniach – ogrom pracy złożył się na całość nader dziwaczną: z jednej strony relatywnie rzetelną historycznie, uporządkowaną, podpartą solidnym przygotowaniem merytoryczym, bez rewizjonistyczych aspiracji, potępiającą nazim a jednocześnie pełną uproszczeń, nadinterpretacji, sprzeczości, informacji o kwestionowalnej autetyczości podawanych jako fakty a przede wszystkim nieukrywanej fascynacji postacią zbrodniarki. Pokusić się moża wręcz o stwierdzenie, że autorka jest fanką “Pięknej Irmy”. Dość absurdalne jest idealizowanie jej urody i to nie tyle przez cytowane więźniarki – primo stadarty się zmieniły, secundo z ich perspektywy wypielęgnowana blond bestia** w oczywisty sposób jaśnieje prawem ekstremalego kontrastu z nimi – upodlonymi niewolnicami zamieszkującymi Anus Mundi – ile przez samą autorkę. W przypadku relacji z procesu załogi Bergen-Belsen wypadałoby raczej mówić o podkrążonych a nie zimnych oczach panny Grese. Afektowany ton, emfaza seksualych ekscesów i frywolny patos (sorka za ten sofizmat ale tak to właśnie jest napisane) narracji chwilami może rozłożyć człowieka na łopatki.

Nie to jednak sprawia, że Schnell! jest zjawiskiem godnym odnotowania na różowym forum – najbardziej zdumiewająca (i pociągająca dla mnie jako człowieka zainteresowanego melanżami estetyczymi, perwersją, absurdem etc.) jest tutaj decyzja zaprojektowania tak blogu jak i paralelnego groteskowego komiksu w stylistyce ladrynkowego popu.

Autorka (przynajmniej na niektórych ze stron) namawia do potraktowania całości z przymrużeniem oka i odżegnuje się od proklamowania nazistowskich treści. Jestem jej skłonny wierzyć jedocześnie nie ulega dla mnie wątpliwości jej absolutne zauroczenie “Piękną Bestią”. ϟϟ-mani jak wiadomo cały czas nie tracą na atrakcyjności a odpowiedzialna za to, bardziej niż cały wygenerowany przez nich potencjał zła, jest towarzysząca im oprawa estetyczna – gdyby nie eleganckie czarne mundury, błyszczące oficerki, tajemnicze runy i efektownie złowieszczy totenkopf na czapkach dawno zniknęliby z uniwersum popowych i seksualnych fantazmatów. Zwróćmy uwagę choćby na gigatyczną skalę stalinowskiego ludobójstwa – oprawcy w waciakach i walonkach niewielkie mają szanse by przeniknąć na fetyszystyczne salony.

Myślę, że Schnell! to interesujący materiał dla Jerzego Szyłaka autora Zgwałconych oczu, książki poświęconej przemocy seksualnej w komiksie. Niezależnie od faktu iż mam do niej rozliczne zastrzeżenia***, autor jest niekwestionowalnym specjalistą w kwestii przemocy jako fundamentalnego wechikułu kultury popularnej a ktoś taki powinien wreszcie dogłębnie przeanalizować wpływ soc-popu (TV, Komiks, Literatura Brukowa etc.) na narodziny polskiego nazi-fetyszyzmu. Spójrzmy bowiem prawdzie w oczy – mnogość nie pamiętających z bezpośredniego doświadczenia wojny Polaków uwielbia ϟϟ-manów. Nie będę drążył tematu – nie chcę, żeby mi kolejny oburzony sarmata pociął blog szablą – fakt istnienia nazi glamu i jego eksploatacja w świecie rozrywki nie ulega chyba dla nikogo wątpliwości. O tym była wystawa Uklańskiego – o manipulacji wizerukiem. Tu przy okazji wielkie brawa dla Tarantina za pierwszą na taką skalę podjętą próbę przełamania schematów w kinie rozrywkowym.

Wracając do blogu Schnell! – osobną kwestią są pojawiające się tu i ówdzie sentymentalne nuty i chrześcijańskie współczucie dla “nieszczęśliwej dziewczyny”, którą rzeczywistość uczyniła zbrodniarką – byłbym tutaj bardzo ostrożny. Raz, że to duże uproszcznie, dwa: pewne czyny nie zasługują na rozgrzeszenie – przynajmniej z mojej, areligijnej perspektywy. Wszystkich realnie zainteresowanych psychologią holokaustu namawiam do sięgnięcia po Nazi Doctros Roberta J. Liftona – jest to najpoważniejsze opracowanie najbardziej ekstremalnego przypadku konwersji (from healer to killer) jakie zdarzyło mi się czytać. Kwestia martyrologii narodu niemieckiego**** w czasie II Wojny Światowej jest generalnie bardzo śliską sprawą. Dywanowe naloty na Drezno to prawdziwy koszmar, legiony***** niemieckich kobiet sponiewierane sowieckimi chujami to też nie żarty, a mimo wszystko naprawdę trudno postrzegać tę nację jako ofiary. Tak czy siak Schnell! bez dwóch zdań kwalifikuje się tutaj w kategorii Evil Pink. Jest to kuriozum jakich mało.

PINK NOT DEAD!

maurycy

* Jonanna Czopkiewicz jest również autorką szeregu satelitów blogu Schnell! – vide: grafomański wierszyk na 63 rocznicę urodzin Irmy Grese, 9 fikcyjnych opowiadań opartych na jej biografii, Galeria SS-Aufseherin na Deviant-Art, jej YouTube Channel

** wydająca się być pierwowzorem Ilsy w równym stopniu jak Ilse Koch jej imienniczka, której zwykle atrybuuje się tę rolę.

*** Doceniam pojawienie się takiego tytułu na polskim rynku wydawniczym ale uważam, że ograniczenie pola eksploracji do komiksu zachodniego ergo całkowite pominięcie mangi w przypadku rozprawy poświęconej przemocy seksualnej w świecie komiksu jest niedopuszczalnym błędem. Jedocześnie autor zbyt często jak na książkę o komiksie podpiera się doświadczeniami kina. Odoszę wreszcie wrażenie, że książka zaczyna się spójnie i dynamicznie by po pierwszym, zakomitym, rozdziale stracić impakt i stawać się coraz bardziej chaotyczna w miarę zbliżania się do finału.

**** Polecam uwadze inne kuriozum eksplorujące ten z kolei trudny temat: utrzymane w konwencji quasi surf-paintingowej, groteskowe malarstwo urodzonego (Sic!) w 1927 Herberta Smagona. (Tu podziękowania dla Jacka Staniszewskiego za zwrócenie mojej uwagi na jeszcze jednego dziwoląga)

***** od dziesiątek tysięcy do dwóch milionów zgwałconych kobiet – jak to zwykle bywa w takich przypadkach żródła nie są tu zgodne.

Check also:

NAZI PINK

DEADLY PINKNKWD PINK

PINK ϟϟ at PND! – Antonimos Unificados – MG

PINK at PND! – Language 6 according to Albers (1929) – Miguel Ventura