Na środku polany wznosił się niewielki wulkan. Nie sięgał jeszcze wierzchołków drzew, ale tak na oko przypominał potężne i groźne wulkany Jawy i Kamczatki. Strugi lawy płynęły po jego pofałdowanym zboczu, a nad kraterem huczał stabilny płomień, tak jakby w środku palił się prymus. *
Dear PINK’s
– Widzisz wszystkie te dymy, Akselu? Świadczą o tym, że nie potrzebujemy się obawiać wybuchu wulkanu.
– Nie do wiary! – zawołałem.
– Zapamiętaj sobie dobrze – mówił dalej profesor – że kiedy zbliża się erupcja, aktywność tych gazów wzmaga się, natomiast zanika całkowicie w czasie trwania wybuchu wulkanu, gdyż ciała gazowe torują sobie wtedy drogę do kraterów, zamiast wydostawać się przez szczeliny w skorupie ziemskiej. A więc jeżeli gazy nie tracą swej zwykłej formy, jeśli ich aktywność się nie wzmaga, jeżeli ponadto w dalszym ciągu występują wiatry i deszcze zamiast przytłaczającej ciszy – możesz śmiało twierdzić, że nie zanosi się na erupcję.
– Jednakże…
– Dosyć tego! Gdy wypowiedziała się nauka, laicy muszą milczeć.
Wracałem na probostwo z nosem spuszczonym na kwintę; wuj pokonał mnie argumentami naukowymi. Jednakże pozostał mi jeden jeszcze promyk nadziei: mianowicie, że kiedy dotrzemy do dna krateru, nie będziemy mogli posuwać się dalej z powodu braku podziemnego chodnika i nic na to nie poradzą wszystkie Saknussemmy na świecie.
Całą następną noc dręczył mnie koszmarny sen – znajdowałem się we wnętrzu wulkanu i z głębin Ziemi zostałem wyrzucony w przestrzenie międzyplanetarne pod postacią głazu wulkanicznego. **
PINK NOT DEAD!
* Kir Bułyczow Guslar-Neapol
(Гусляр Ч Неаполь 1972 / 1978)
Przełożyli Tadeusz Gosk i Anita Tyszkowska
Wydawnictwo Iskry, Warszawa 1984
**
Juliusz Verne Wyprawa do wnętrza Ziemi
(Voyage au centre de la Terre, 1864)
Przełożyła Ludmiła Duninowska
Nasza Księgarnia, 1976
check also:
















