GIANT CINDERELLA

The higher you are
The farther you fall
The longer the walk
The farther you crawl





A giant shoe outside a life-size “Barbie Dreamhouse” Berlin, 2013; photo: Fabrizio Bensch/Reuters

Dear PINK’s

If you buy jade earrings, he wanted to tell her, think of yourself with beautiful green pendants growing from your earlobes. If you put on that squirrel coat, the one in the furrier’s window, think of yourself as an animal with a velvety sleek coat of hair. If you buy the celadon-colored stockings hanging over there, the moment you pull them on, your legs will have a silken skin, warmed by your own coursing blood. If you slip into patent-leather shoes, the soft flesh of your heels will turn into glittering lacquer. *

PINK NOT DEAD!

check also:

Barbie Anatomy

Bonus:

Crush by Venus

* Jun’ichiro Tanizaki Aguri (Aoi hana, 1922)
Seven Japanese Tales
Translated by Howard Hibbett

LIVING SUGAR

I got some troubles, but they won’t last
I’m gonna lay right down here in the grass
And pretty soon all my troubles will pass
‘Cause I’m in shoo-shoo-shoo, shoo-shoo-shoo
Shoo-shoo, shoo-shoo, shoo-shoo Sugar Town





Living Sugar Maurycy Gomulicki, Strzeszynek Visual Park, June 2016

Dear PINK’s

Sugar Daddies are watching you! Two inspectors from Candy Kingdom have taken their posts in Poland!

Living Sugar

Kiedy Galeria ABC zaproponowała mi realizację obiektu w obrębie kreowanego przez nią parku rzeźby przyjąłem tę propozycję tyleż z zainteresowaniem co z pewnym niepokojem. Do tej pory miałem zwykle okazję działać w przestrzeniach “czystych” czy też “surowych” – przyjmując tę umowną terminologię mam na myśli lokalizacje, w których nie było w bezpośredniej bliskości innych obiektów rzeźbiarskich czy instalacji artystycznych. Wyjątek stanowił Elbląg, ale tam z kolei całe miasto naznaczone zostało przez pamiętne biennale form przestrzennych odbywające się na przełomie dekad 60 i 70. Szereg abstrakcyjnych obiektów trwale wrósł tam w tkankę miejską, determinując w dużej mierze tożsamość tej jednostki społeczno-kulturalnej. Sama idea parku rzeźby wydaje mi się tyleż pociągająca co ryzykowna. Do zdecydowanie udanych realizacji zaliczyłbym Espacio Escultórico na terenie Narodowego Autonomicznego Uniwersytetu Miasta Meksyk. O efektywności tego miejsca zadecydowała jednak nie tyle minimalistyczna szkoła meksykańska, co charakter i skala całego zdarzenia: wulkaniczna skała, porośnięta dziką roślinnością, zlewana permanentnie kaskadami słońca, w połączeniu z geometrycznymi monolitami tworzy niezwykły pejzaż rodem z futurystycznych fantazji, z opowieści o odległych planetach i nieznanych cywilizacjach. Istnieje też druga, o wiele mniej atrakcyjna, strona medalu sprowadzająca się do kumulowania dużej ilości rzeźb na małej przestrzeni – szpalery pomników nieuchronnie tchną cmentarną aurą, wzywanie rzeźb na apel może prowadzić do tworzenia się paradoksalnych, niewdzięcznych konfiguracji odbierających częstokroć siłę wyrazu skądinąd przemyślanym obiektom.

Strzeszyński park był dla mnie miłym zaskoczeniem. Jest to obiekt “zmartwychwstały” po okresie późno PRL-owskiej dekadencji, zachowujący jednak cały czas oryginalny charakter ośrodka sportu i rekreacji. Zrealizowane tu do tej pory projekty pozostają w sporym oddaleniu od siebie i czysto wpisują się w otaczającą ją zieleń. Tworzą też swoistą wartość dodatkową w przestrzeni przeznaczonej dla wypoczynku nie próbując grać w niej pierszoplanowej roli. Jak większość tego typu miejsc w naszej strefie kilimatycznej park strzeszyński zasadniczo zmienia charakter w czasie sezonu i po za nim – melancholijny jesienią i zimą, ożywa na wiosnę, aby dojść do swoistego apogeum w czasie miesięcy letnich. Interesuje mnie ten moment wakacyjnej ekstazy, swoistych pół-wakacji, których nie można już nazwać “latem w mieście” nie są on jednak też 100% ucieczką na łono natury. Dominuje atmosfera festynu, zaludniają się zielone plaże, ciche zwykle jezioro rozbrzmiewa okrzykami rozbrykanej czeredy kąpiących. Pojawiają się kolorowe budki, o kontrowersyjnej wprawdzie urodzie, lecz niezmiennie gwarantujące 5 minut słodkiej zatraty. Pośród śmiechów i pisków następuje prawdziwa hekatomba gofrów, kilotony lodów roztapiają się w słońcu, kapiąc na rozgrzane ciała dorosłych i dzieci. Jest w tym całym letnim chaosie coś co jest mi szalenie miłe – witalność manifestująca się w niefrasobliwej radości i zabawie.

Dysponując takim kontekstem zdecydowałem się na wywołanie słodkich duchów – moja instalacja to zasadniczo dwa gigantyczne karmelki nawiązujące wprost do tradycyjnych, zanikających już, choć jeszcze istniejących na polskim rynku “prowincjonalnych”, “odpustowych” cukierków w kształcie wygiętych laseczek, używanych po dziś dzień do dekorowania bożonarodzeniowych drzewek. W tym wypadku interesowała mnie przeskalowana manifestacja słodkiej pokusy – postanowiłem zaimplantować do tego niby-raju dwóch gości z Candylandii – z rozkosznej a grzesznej krainy cukierniczych wybryków paralelnej do Paese dei balocchi do którego trafił Pinokio. Podobne fantazje dają się zresztą odnotować i we współczesnej popkulturze – wystarczy wspomieć choćby wizję Słodkiego Królestwa (Pora na przygodę, 2010) czy wirtualne przestrzenie “Mistrza Cukiernicy” (Ralph Demolka, 2012). Wszystkim wielbicielom waty cukrowej, bitej śmietany i wielopiętrowych deserów polecam też gorąco malarstwo malarstwo Willa Cottona, które również było dla mnie jedną z inspiracji. Powstałe obiekty to dwa specyficzne totemy-peryskopy, które obdarzone cyklopim okiem zyskują charakter bytów osobowych. Mam nadzieję, że będą dobrymi towarzyszami i zarazem obserwatorami wakacyjnych szaleństw a w bardziej ponurej aurze, która nieuchronnie spowije szarym woalem to miejsce, będą przypominać, że jeszcze wróci do nas Lato.

Maurycy Gomulicki, Mexico DF, 15 kwietnia 2016

PINK NOT DEAD!



Living Sugar Maurycy Gomulicki, Strzeszynek Visual Park, June 2016

Maurycy Gomulicki “Living Sugar”

Strzeszynek Visual Park, Poznań, May 2016

two objects: 4,25 m & 3,7 m

steel, car paint, resin, concrete foundation

produced by Katarzyna Jankowiak-Gumna & Jerzy Gumny, ABC Gallery

form & masking: Grzegorz Olech & Maciej Parlat

welding & painting: Szpot

eye lenses elaborated by Grzegorz Olech

check also:

PINK COTTON

BEAUTY & THE BEAST 2

Wdychali upajające powiewy nocy. Była to jedna z tych chwil, kiedy nerwy stają się wrażliwsze, a mięśnie posiadają więcej mocy życiowej, niezliczone uczucia, podniecając ich chwiejną duszę, wydobywały pierwotne piękno. Kochali w tej chwili życie i wszystko, co je otacza, rozkoszowali się czymś, co powstało z tego wszystkiego, szczęściem, stworzonym poza czynem doraźnym i ponad nim. *





Drew Barrymore by Annie Leibovitz for Vogue

Dear PINK’s

“Zwierz sapnął silniej i ostrożnie cofnął łapę. Przyzwyczajenie, które istniało już między nimi wtedy, gdy rozdzielała ich skała, przybrało nową formę. Wah przeczuwał, że każda chwila pokoju polepsza jego położenie. Wszystko co trwa, trwa przez powtarzanie się. Jeżeli przed chwilą mięsożerca nie pożarł człowieka, prawdopodobnie nie pożre go już nigdy. Zur nie będzie nadal zdobyczą, zawrze przymierze.” *

PINK NOT DEAD!

check also:

PINK McQUEEN

PINK DIOR

THINK PINK

Pink Dress on my Tumblr

Bonus:

Beauty & the Beast by MG

*
Joseph Henri Rosny Walka o ogień (powieść z czasów pierwotnych)
przekład Ignacy Mrozowski
Krajowa Agencja Wydawnicza Białystok 1988

MALDITA PRIMAVERA!

It has been said by someone years before that to see Lady Sybil Ramkin upholstered bosom rise and fall was to understand the history of empires. *





Pola as Maldita Primavera MG, May 2016

Dear PINK’s

One to błąkają się wieczorami po parkach i ogrodach, w leśnym gąszczu albo po ścieżkach cienistych, chutliwe i polujące na męską duszę, aby nią zawładnąć. Jeśli nawinie im się chłopak spacerujący z dziewczyną, rade by ją zabić, ale że nie mają takiej siły, budzą w dziewuszce żądzę miłosną, aby poniechawszy resztek oporu oddała się kochankowi, bo na dziewczęta-kwiaty przypada połowa uścisków. **

PINK NOT DEAD!



Pola as Maldita Primavera MG, May 2016

check also:

Neon Dolls on my Flickr

PINK BLOSSOM

*
Terry Pratchett Snuff 2011

**

Karol de Coster Legenda jako też bohaterskie wesołe i sławne przygody Dyla Sowizdrzała i Januszka Poczciwca w krajach flamandzkich i gdzie indziej
PIW, Warszawa 1955
rozdział LXXXV
tłumaczył Julian Rogoziński

SEDUCTION

Dzikie obrazy kłębiły się w mojej głowie jak częstochowskie rymy. *





Séduction. Jeunes amours. Avec des gravures sur cuivre par un artiste célèbre. Paris, 1935

Dear PINK’s

Weep not for little Leonie,
Abducted by a French Marquis!
Though loss of honour was a wrench,
Just think how it’s improved her French. **

PINK NOT DEAD!

check also:

Suzanne Ballivet on my Tumblr

Alex Székely on my Tumblr

HUNGARIAN PINK

KUSICIEL

Erotic Art on my Tumblr

* Gérard de Villiers
Zamek (Fantazmy hrabiny Aleksandry część I)
Le Château, 1985
przełożył Jan Karski
Wydawnictwo Nefryt
Warszawa 1991

**
Harry Graham Compensation from More Ruthless Rhymes for Heartless Homes, 1930