… jeszcze czuję w ustach malinowy smak tamtych czasów, słodką gorycz nie kończących się łez. Przymykam oczy i widzę mój pokój w landrynkowym świetle różowego abażura…
…nauczyłam się gardłowego śmiechu, zabójczych spojrzeń, czułych westchnień. W różowej ciszy mojego pokoju całymi godzinami trenowałam puszczanie oczka i kołysanie biodrami, uczyłam się w nieskończoność w sprytnie ustawionych podniszczonych lusterkach. Ćwiczyłam dreszcze i przyśpieszony oddech, drżącą dłonią dotykałam biustu, delikatnie marszczyłam wyskubane brwi, topiłam melancholię w jasnym błękicie mych oczu. Kiedy byłam już przekonana, że znalazłam właściwą pozę, biegłam wypróbować ją na smukłych młodzieńcach w białych ubraniach, którzy codziennie składali wizyty mojej mamie z próżną nadzieją, że zrobią na mnie wrażenie…
… delikatnie gładziłam meszek po wewnętrznej stronie ud, aż poczułam opuszkami palców swój rozpalony klejnocik. Upajałam się wdychając z lubością jego słodkawą woń, moje palce nasiąkały natrętnym odurzającym zapachem, nektarem lilaróżowych kwiatów, narkotycznym olejkiem skapującym kroplami na haftowane prześcieradła, którymi otulałam się płacząc ze szczęścia…
Joy Laurey “Joy” – powieść pornograficzna, tłum. Radosław Wawrzyniak, Oficyna wydawnicza Almapress, Warszawa 1991