PINK ROCOCO

Dear PINK’s

Tym razem Dominque Vivant de Non – kontrybucja mojej mamy do różowego archiwum mająca dla mnie bardzo osobisty wymiar. Poniżej wybrane fragmenty z “Chwili ulotnej” (Point de lendemain) – ta od niechcenia strzępnięta z palców, dla zabawy wytwornego towarzystwa, opowiastka to prawdziwa perełka literatury francuskiej a zarazem kwintesencja Rokoko. ////// Esta vez Dominque Vivant de Non – la contribución de mi mama al archivo rosa. Abajo fragmentos selectos de su Point de lendemain – este pequeno cuento escrito para la diversión de la sociedad fina resulto sobrevivir siglos como una verdadera joyita de la literatura francesa y a la vez quintaesencia de Rococó. ////// This time Dominque Vivant de Non – contribution to the pink archive from my mom. This short story written for amusement of elegant society survived centuries being a true jewel of French literature and at the same time a quintessence of Rococo. (Sorry I do not feel strong enough in my English to translate it – if someone have the english edition I be very grateful for the selected fragments (I can guide you to find them)

Z pocałunkami jest jak ze zwierzeniami: przywołują się wzajem, coraz szybsze, coraz bardziej gorące. Po pierwszym pocałunku nastąpił więc drugi; potem następny; i jeszcze jeden; pocałunki biegły po sobie, przerywały rozmowę, zastępowały ją niemal, ledwie dając ujść westchnieniom.

Zbyt wielki żar gasi delikatność. Biegnie się ku rozkoszy gubiąc w pomieszaniu wszystkie poprzedzające ją słodycze; zgnieciona kokarda, zdarta gaza: rozkosz na wszystkim zostawia ślady i bóstwo rychło podobne jest ofierze.

Bardziej bezbronna teraz, więcej jeszcze miała dla mnie powabu. Każda chwila ofiarowywała mi piękno. Płomień miłości użyczał widzenia oczom duszy i najpewniejszy ze zmysłów potwierdzał moje szczęście. Gdy lęk ustaje, pieszczoty szukają pieszczot, przyzywają się czulej. Nie chcemy już siłą zdobytego faworu. Gdzie zaś jest wybór, tam wyrafinowanie.

…zgadza się i przy mojej pomocy uwalnia od zbytecznych ozdób. Włosy jej, opadające w lokach, podtrzymuje zwykła wstążka; wpina w nie tylko różę, którą zerwałem w ogrodzie i trzymałem jeszcze w ręce, zapomniawszy o niej; rozchylona suknia wystarcza za wszystko. Strój ten nie miał żadnego zapięcia; Pani de T… wydała mi się piękniejsza niż kiedykolwiek. Zmęczona nieco miała spojrzenie bardziej powłóczyste i więcej słodyczy w wyrazie. Koloryt jej ust, żywszy niż zazwyczaj, podkreślał biel zębów i uśmiech czynił rozkosznym; biała i delikatna skóra była lekko zaróżowiona miejscami.

…zdumiony, olśniony… znalazłem się w wielkiej zwierciadlanej klatce…

Wizerunki szczęścia pomnażają pragnienia.

Dominique Vivant de Non

“Chwila ulotna” 1777,

przekład Joanna Guze wg. edycji z 1803

PIW, 1970

Con los besos es como con las confesiones: se atraen, cada vez más veloces, más ardientes. Después del primer beso ocurrió el segundo, luego el siguiente; y uno más; los besos corrían, interrumpían la conversación, casi la reemplazaban, apenas dejando escapar suspiros.

El ardor demasiado grande apaga la delicadeza. Uno corre hacia el placer perdiendo en la confusión todas las golosinas precedentes, el mońo arrugado, el tul arrancado: el placer deja sus huellas sobre todo y la diosa pronto parece ofrenda.

Más indefensa ahora, más encanto todavía tenía para mí. Cada momento me regalaba belleza. La flama de amor prestaba la vista a los ojos del alma y el más fiel de los sentidos confirmaba mi felicidad. Cuando para el miedo, las caricias buscan las caricias, se llaman con más ternura, ya no queremos el favor tomado a fuerzas. Donde hay elección, está la sofisticación.

…Concuerda, y con mi ayuda se libera de adornos innecesarios. Su cabello, cayendo en caireles, es sostienido por un listón ordinario; sólo lo adorna con una rosa que arranqué en el jardín y guardaba todavía en la mano, olvidada; el vestido entreabierto basta por todo. Éste no tenía ningún broche; Dońa de T… me parecia más bella que nunca. Algo cansada, tenia la mirada aún más lánguida y más dulzura en la expresión. El tono de sus labios, más vivo que de costumbre, subrayaba la blancura de los dientes y hacía deliciosa su sonrisa, su blanca y delicada tez estaba rosada en partes.

… sorprendido, encantado… me encontré en una gran jaula de espejos…

Las imágenes de felicidad multiplican los deseos.

Dominique Vivant de Non
“Point de lendemain” 1777,
traducción cruda de MG en base a la traducción polaca de Joanna Guze hecha segun la edición francesa de 1803
PIW, 1970

Linki do kompletnego tekstu fracuskiego ////// Links al texto completo en frances ////// Links to the complete french text:

Point de lendemain

Point de lendemain

Point de lendemain PDF