Jako świętą ofiarę dawały to, co miały między nogami; nie wstydziły się wyuzdania i oddawały się uciechom.
Dear PINK’s
Kolejną pozycją na różowej półce, którą (mimo iż ledwie ją nadgryzłem) z przyjemnością mogę polecić każdemu na serio zainteresowanemu seksualnością czytelnikowi są, odziedziczone po JWG , “Dziwki w historii”. Autorka – Nickie Roberts, “weteranka handlu seksem na Soho, dobrze wiedząca jak czuje się kobieta naznaczona piętnem kurwy”, w sposób dociekliwy, ostry a zarazem nie pozbawiony wdzięku analizuje postać prostytutki na przestrzeni dziejów. Korzysta przy tym z bardzo różnorodnych źrodeł począwszy od konserwatywnych historyków takich jak William W. Sanger aż po współczesne feministki czy też szerzej patrząc po kobiety studiujące Kobietę w perspektywie historycznej, antropologicznej, politycznej etc. To iż wpływ myśli feministycznej na jej stanowisko jest ewidentny nie sprawia jednak bynajmniej aby była w stosunku do niej bezkrytyczna. Dostaje się tu zresztą wszystkim: i Ojcom Kościoła i Starożytnym Grekom – każdemu według jego zasług. By móc pokusić się o bardziej wnikliwy komentarz muszę najpierw przeczytać całość, wypada mi jednak z miejsca przyznać, że już po stu stronach podoba mi się sposób myślenia Miss Roberts i przekonuje mnie jej zasadnicza teza: dziwki, niezależnie od tego na ile wykorzystywane czy wykorzystujące, są kobietami niezależnymi seksualnie a więc wymykającymi się patriarchalnym systemom kontroli. Te z kolei od tysiącleci już starają się wziąźć w cugle Kobietę i Jej Pizdę czego efektem jest hipokryzja podziału na “grzeczne i niegrzeczne dziewczynki”. Poniżej dwa zachwycające mnie różowe wyimki – pierwszy przywołujący Wyprawy Krzyżowe, drugi czasy Antyku.
PINK NOT DEAD!
maurycy
Właśnie z okresu krucjat pochodzi jeden z najbardziej poruszających i fascynujących dokumentów historycznych dotyczących prostytucji, którego autorem jest arabski kronikarz z XII w., Imad ad-Din. Jest to fantastycznie kwiecisty opis dziwek, które towarzyszyły europejskim armiom do Ziemi Świętej:
Na okrętach przybyło zza morza trzysta gładkich frankońskich niewiast, tryskających młodością i urodą i grzech wystawiających w swych kramach. Wyjechały z ojczyzny, by pomóc tym co wyjechali z ojczyzny, gotowe cieszyć upadłych i w zamian pragnące podpory i pomocy; płonęły ochotą do obłapianek. Były to wyuzdane bezwstydnice, dumne i pełne pogardy, biorące i dające, sprośne i grzeszne, śpiewaczki i galantki, pyszniące się publicznie, ogniste i rozjątrzone, uróżowione i umalowane, apetyczne i smakowite, rozkoszne i pełne wdzięku, rozrywające szaty i je zaszywające, rozdzierające i naprawiające, grzeszne i zalotne, namawiające i kuszące, uwodzicielskie i omdlewające, upragnione i spragnione, rozbawione i rozbawiające, obrotne i przebiegłe, przypominające opiłe młodziczki, ściskające się i sprzedające za złoto, śmiałe i żarliwe, miłujące i namiętne, różowe na policzkach i nie znające rumieńców, czarnookie i onieśmielające, pięknotyłe i pełne uroku, obdarzone nosowym głosem i mięsistymi udami, niebieskookie i szarookie, nadpsute małe błaźnice. Każda z nich ciągnęła za sobą tren sukni i urzekała patrzącego swoim blaskiem. Kołysała się jak młode drzewko, ukazywała się oczom jak potężna twierdza, drżała jak gałązka, kroczyła dumnie z krzyżem zawieszonym na piersiach, sprzedawała swoje wdzięki za dowody wdzięczności i pragnęła utracić swoją suknię i swoją cześć. Przybyły pobłogosławione, jakby miały czynić pobożne dzieła i (…) utrzymywały, że podobają się Bogu dzięki takim właśnie ofiarom. Każda z nich umieściła się w większym lub mniejszym namiocie, rozbitym specjalnie dla niej, i otworzyła wrota rozkoszy. Jako świętą ofiarę dawały to, co miały między nogami; nie wstydziły się wyuzdania i oddawały się uciechom (…) Z animuszem uprawiały swój rozpustny proceder, zdobiły połatane szpary, zanurzały się w potokach rozpasania, oddawały swe skarby gwoli radości, zapraszały bezwstydników w swoje ramiona, dawały się dosiąść od tyłu, użyczały swych bogactw ubogim, srebrnymi bransoletami na swych nogach dotykały swych kolczyków i chętnie rozpościerały się na dywanach miłosnych igraszek. Ustawiały namioty i obluzowywały sznurówki gdy osiągnięto porozumienie (…) Obmywały spieczone mięśnie mężczyzny w źródełku, dopasowywały strzały do łuku, rozcinały pasy, na których zawieszone były miecze, grawerowały monety, witały ptaszki w gniazdach pomiędzy udami, łapały w sieci rogi bodących baranów, usuwały zakazy, zdejmowały woal z tego, co zakryte. Splatały nogę z nogą, gasiły pragnienie kochanków, wpuszczały do swych norek jaszczurkę za jaszczurką, lekceważyły niegodziwość takich obłapianek, prowadziły pióra do kałamarzy, potoki do ich łożysk w dolinach, strumienie do jeziorek, miecze do pochew, złote sztabki do tygli, niewierne pierścienie do głębokich lochów, wymieniających pieniądze do dinarów, szyje do wklęsłości, pyłki do oczu. Utrzymywały, że jest to czyn pobożny jakiemu nie ma równych, a zwłaszcza miłosierny wobec tych, co z dala są od domu i małżonek. Mieszały wino i grzesznym okiem błagały o wynagrodzenie.*
Ten niezwykły fragment jest arcydziełem ambiwalencji: Imadowi udaje się zarówno wysławić, jak i potępić owe kobiety i ich działalność, osiągając literacki orgazm, który nieomal – ale nie do końca – każe zapomnieć o jego pobożnej dezaprobacie. Jego słowa po dziś dzień pozostają niezrównanym świadectwem paradoksalnego stosunku mężczyzn do kobiecej seksualności.
str. 111 – 112
*Garbrieli Francesco “Arab Historians of the Crusaders”, London 1984, str. 204-206
Fryne uosabiała Afrodytę również w rytuale religijnym i wśród mieszkańców Aten zdobyła sobie ogromną popularność. (…) ‘Fryne pojawiła się na schodach świątyni od strony morza w swoich zwykłych szatach, po czym na oczach tłumu powoli się rozebrała. Potem podeszła do brzegu zanurzyła w fale i złożyła ofiarę (…) wróciła niby nimfa morska i susząc sobie włosy, z których krople padały na jej rozkoszne członki, stała przez chwilę przed tłumem, który zaczął wznosić okrzyki niezwykłego entuzjazmu, kiedy piękna kapłanka zniknęła w celi świątynnej’. (…) Dla Ateńczyków rytualny striptiz Fryne uczynił z niej żywe wcielenie ich bogini, jako taka musiała też być traktowana z wielkim szacunkiem. Mimo to jednak piękna kurtyzana nie zdołała uniknąć kłopotów związanych z łamaniem praw Solona skierowanych przeciwko niezależnym dziwkom. Oskarżono ją o to, że występ w roli Afrodyty stanowił profanację świętych misteriów – zarzut wyssany z palca ale poważny. Rozprawa sądowa przeciw Fryne jest klasycznym przykładem ambiwalentnego stosunku greków z klas wyższych do heter:
Od samego początku sprawa wyglądała dla słynnej kurtyzany kiepsko. Fryne była dziwką, żyjącą w luksusie, była wykształcona i niezależna, krótko mówiąc była przeciwieństwem wzoru ateńskiej żony, która miała być styranizowana i niewidoczna. Oskarżyciele wściekle rzucili się na heterę. Kiedy już sprawa wydawała się przegrana, Hiperydes, podjął desperacką próbę uratowania klientki: dramatycznym gestem rozerwał jej ubranie i pokazał sądowi jej nagie piersi. Był to wielki sukces. Hiperydes dowodził, że w tak oczywisty sposób pochodzące od bogów piękno nie mogło sprofanować obrzędu religijnego. Sędziowie – wszyscy co do jednego – zgodzili się z tą argumentacją; potępienie Fryne byłoby dla nich równoznaczne z potępieniem samej Afrodyty, a tego uczynić by się nie ośmielili w obawie przed zemstą bogini. Wszystkie zarzuty wycofano i Fryne została uniewinniona.
str. 46 – 47
Nickie Roberts “Dziwki w Historii. Prostytucja w społeczeństwie zachodnim”
przełożył: Leszek Engelking
Oficyna wydawnicza Volumen/Wydawnictwo Alfa
Warszawa 1997