PAPAVER PINK

Istnieje rodzaj śniących kobiet, które nazywamy dziwożonami, po łacinie strigae. Żywią się one kwieciem czarnego maku, z którego opium się wyrabia.



Opium Beauty anonymous via Bits & Bites

Dear PINK’s

Jako że w ramach znieczulenia nurzam się aktualnie w fantazjach orientalnych proponuję tym razem porcyjkę trującej słodyczy – malutką mozaikę ułożona z fragmentów historii korsarza-opiumisty Hong-Kopa:

Wytężona praca wiosłowania zaróżowiła lekko jego blade oblicze. Silnie i pięknie zbudowane jego ciało prześwieca poprzez cienki jedwab szat. Piękny jest Hong-Kop, bardzo piękny. A z nieskazitelnej doskonałości jego członków wyraźnie rozpoznać można, że boskiego jest pochodzenia.

(…)

Szlachetne, stulecia całe trwające lenistwo jego przodków, oczyściło krew żył jego i uszlachetniło jego mózg.

(…)

…Hong-Kop ruchem wzgardliwym podnosi swój łuk, napina go, mierzy, i zręcznie wypuszczona strzała przygważdża rękę księżniczki do tronu z kości słoniowej.

(…)

Jak łodyga kwiatu wyrasta jej gibka szyja z promiennych ramion, których biel przebłyskuje przez szatę przejrzystą, drogimi kamieniami obsypaną.

(…)

I ciągle jeszcze trzyma z błagalnym prawie gestem podniesioną, biedną, zranioną rękę, z której się zwolna sączą krople krwi. I oto nagle poznaje Hong-Kop cud, który się dokonał: krew – to opium, i krwi jej kroplami napełnił się wypróżniony słoiczek. Litościwa boginka postanowiła skrócić męki człowieka, którego zabić zamierzała i orzeźwiła go kosztownym z krwi żył swoich wytrysłym napojem.

(…)

W milczeniu patrzą na siebie. On leży na macie, ona stoi u nóg jego. Oczy ich spotykają się i zatapiają w siebie z gorącą tkliwością. Zda się, że w tej chwili i księżyc bieg swój wstrzymał; promienie jego ślizgają się wzdłuż poszarpanej jedwabnej szaty, która nawpół tylko okrywa gibkie, muskularne ciało palacza – połyskuje w wielkim szmaragdzie, którym spięte są powiewne suknie na mlecznych biodrach boginki…

(…)

Całą jego tęsknota wszakże wszystkie dążenia ześrodkowują się w jednem, nieprzezwyciężalnem, gorącem pragnieniu, by nieporównaną, boską, u stóp jego stojącą dziewczynę módz posiąść.

(…)

Ja wszakże, który to napisałem, widziałem we mgle, unoszącej się nad morzem Tonkinu, na własne przerażone oczy Hong-Kopa – jego – oraz Hai-Loung-Wanga, króla wężów, który po morzu go ściga. A jeśli te upiorną godzinę przeżyłem, to tylko dlatego, że tego samego dnia spotkałem też Yu-Czeng-Hoa, łask pełną, i od tej chwili pogardzam każdą inną kobietą.

Claude Farrère “Opium” (“Fumée d’opium”)
przekład autoryzowany Jadwigi Przybyszewskiej
wydał Instytut Wydawniczy “Lektora”
Lwów-Warszawa 1919

PINK NOT DEAD!

maurycy



French Nude Smoking Opium around 1910 by Jean Agélou

check also:

DARK PINK

PINK NYMPHAEUM

PINK SAVOIR VIVRE