PINK NAIAD

…wianek Hekate zasyczał jadowicie…





Pink Naiad

Dear PINK’s

Tym razem miast landrynkowych kości rzucę wam pod stół garść wianków:

„W Kamieńczoku zakwitały wszystkie kwiaty. Były to ogromnie śmieszne kwiaty, te wszystkie kaczeńce, gęsie pępki, żabie oczka, podbiałowe koszyczki i kluczyki; były tak bardzo śmieszne, jakby je wymyśliły najmłodsze aniołki, takie anielskie niemowlęta. Urzekały jednak tak bardzo, że gdy się na nie patrzyło, serce zaczynało bić mocno, coś zatykało dech, a Julka plotła z nich wianek i kładła na głowę. Potem przeglądała się w tamtym topielisku w najgłębszej jamie Kamieńczoka i odmieniona pytała się nas dziwnie:
— Jestem piękna?
Owszem, była piękna, podobna do wiosny o czarnych warkoczach przerzuconych na piersi i o czarnych oczach, lecz było to jednak strasznie głupie pytanie. Przytakiwaliśmy jej przeto, że jest piękna, lecz gdy jej nie było, przekonywaliśmy się wzajemnie, że zaczadziła ją wiosna i jeżeli to dłużej potrwa, nasza banda rozleci się i nic z niej nie będzie. Z tej bandy.”

Gustaw Morcinek Czarna Julka (1957)

„— Ach, to ty — powiedział.
— Tak mi smutno — rzekła Panna Migotka i spojrzała na niego prosząco spod grzywki. Na uszach miała wianek z fiołków i okropnie nudziła się od samego rana.
Muminek mruknął przyjaźnie.
— Pobawmy się — powiedziała Panna Migotka. — Pobawmy się, że ja jestem wyjątkowo piękna i że ty mnie porywasz!
— Nie wiem, czy jestem w odpowiednim nastroju — odparł Muminek.
Panna Migotka opuściła uszy. Wtedy Muminek szybko potarł pyszczkiem o jej pyszczek i powiedział:
— W to, że jesteś wyjątkowo piękna, nie potrzebujemy się bawić, bo jesteś piękna. Ale wolałbym cię porwać raczej jutro.
Dzień czerwcowy minął i zapadł zmierzch.
Ale upał wciąż nie ustawał.”

Tove Jansson Lato Muminków (1954)
Przełożyła Irena Szuch – Wyszomirska

„Ale chcąc jej zrobić przyjemność, nazrywał kwiatów i splótł wianek, który zamierzał włożyć jej na głowę. Kwiatki były bardzo ładne – róże, lilie, kwiat pomarańczy i wiele, wiele innych, a wszystkie zostawiały za sobą smugę woni, kiedy Epimeteusz niósł je w dłoniach. Wianek został spleciony z największą zręcznością, jakiej można było oczekiwać od małego chłopca. Palce dziewczynek (tak mi się zawsze wydawało) są zręczniejsze do plecenia wianków, ale w tamtych czasach chłopcy robili to o wiele lepiej niż dziś.”

Nathaniel Hawthorne Opowiesci z zaczarowanego lasu (1853)
Przełożyli Krystyna Tarnowska i Andrzej Konarek

„— Okażę się godna tego zaszczytu przez to, że go odrzucę. Och, przyjacielu, w jakim niebiańskim upojeniu znajduje się moja dusza! Więc ma pan dla mnie szacunek? Śmiałby pan poprowadzić mnie z podniesionym czołem na te pokoje, gdzie wiszą portrety pańskich przodków, do kaplicy, gdzie się znajduje grobowiec pańskiej matki? Zniosłabym bez obawy spojrzenie umarłych, którzy wiedzą wszystko, a wianek dziewiczy nie skłamałby na moim czole.
— Jak to? — zawołał baron. — Mówi pani, że mnie kocha, a nie chce mnie pani przyjąć ani za kochanka, ani za męża?
— Ofiarował mi pan swoje nazwisko, to wystarczy. Zwracam je panu, zatrzymawszy je przez chwilę w moim sercu. Przez chwilę byłam pańską żoną i nigdy nie będę należała do nikogo innego. Przez cały czas mojego pocałunku dawałam panu w myśli odpowiedź: „Zgadzam się”. Nie mam jednak prawa do tak wielkiego szczęścia na ziemi. Byłoby niewybaczalnym błędem z pańskiej strony obarczyć się biedną aktorką, której by zawsze wyrzucano życie teatralne, choć było pełne godności i czyste. Zimne i nieszczere miny, którymi by mnie przyjęły wielkie damy, sprawiłyby panu przykrość, a tych złośliwych istot nie mógłby pan wyzwać na pojedynek.”

Teofil Gautier Kapitan Fracasse (1863)
Przełożył Wojciech Natanson

„— Zupełnie podzielam zdanie łaskawej pani — pan Edwin z godnością pochyla ufryzowaną głowę — wobec tego myślę, iż z przodu nad czołem lekko tylko włosy ułożymy, natomiast z tyłu zrobimy loki, aby móc na nich upiąć welon i wianek ślubny!
— Wianek ślubny, mój Boże! — wzruszyła się Genowefcia i już była skłonna do zaszlochania, ale w tym momencie pan Edwin zażądał świeżych, płonących węgli, więc pobiegła do kuchni, aby spełnić jego życzenie.”

Maria Krüger Godzina pąsowej róży (1960)

PINK NOT DEAD!

check also:

PINK NYMPHAEUM