Pięknym jest brzydkie, brzydkim piękne.

Paradizo, Jakub Julian Ziółkowski 2012
Dear PINK’s
Brzydko tu ostatnio – obiecuję, że niedługo znowu będzie ładnie ale dziś jeszcze raz pokatuję brudny róż. Niedawno, w kontekście kujawsko–łowickim pozwoliłem sobie na stwierdzenie “Pizda Polska to Wielki Temat”. Honza zwrócił mi wtedy uwagę na fakt, że Jakub Julian Ziółkowski niejedną był popełnił przeszłego roku. Zastrzygłem uszami i obejrzałem – niepiękne one ale i taka jest formuła jego malarstwa. Pominąć mi go jednak nie sposób. Nieoczekiwanie dwóch artystów z tej samej ekskluzywnej stajni pojawia się na różowej orbicie w krótkim odstępie czasu i to jednocześnie pod, z grubsza biorąc, wspólnym mianownikiem. Są to jednak dwie zupełnie odmienne optyki – w przypadku Janasa mamy do czynienia z brudem cyzelowanym, JJZ zaś serwuje symboliczną surówkę nie pozbawioną ekspresyjnego potencjału dla mnie jednak zbyt oczywistą. Zresztą może nie to jest problemem – w końcu akceptuję i sam korzystam z różnych postmodernistycznych licencji, kocham banał nie wspominając o piździe, a i dziura w tyłku nie jest mi niemiłą. Przecież:
Jednak mnie się te obrazy po prostu nie podobają. I na to nie ma rady. W “Szlifierzu nocnych diamentów” Grzyba widzę i dowcip i poezję a tu mi one gdzieś umykają. Podobnie jest z zakochiwaniem się i z pożądaniem. Oczywiście w momencie w którym pozwalam sobie na taką deklarację ten tekst przestaje być wypowiedzią krytyczną. I am fine with that. FGF jak wiadomo nie obstawia kulawych koni więc pewnie jeszcze nie raz będę miał okazję się zdziwić a nie wykluczam że i zachwycić malarstwem Ziółkowskiego. Póki co rejestruję zjawisko i nieco rozczarowany zasysam do różowego archiwum.
PINK NOT DEAD!
maurycy

Entrance, Jakub Julian Ziółkowski 2012
check also: