TREASURE

Edmond remua à poignée les diamants, les perles, les rubis, qui, cascade étincelante, faisaient, en
retombant les uns sur les autres, le bruit de la grêle sur les vitres.





Pink Diamond 6.6 ct

Dear PINK’s

Serdecznie zapraszam na, nie 100% różową ale jednak z mojej strony przyjemnie lubieżną, II odsłonę projektu andel’s Quarter
 

O wiele rzeczy za dużo


 

18.01.2013, godzina 18.00
 

O wiele rzeczy za dużo” to projekt łączący trzy realizacje współczesnych polskich artystów: Mikołaja Długosza, Maurycego Gomulickiego oraz Iwo Rutkiewicza – każda zaprezentowana w innym apartamencie łódzkiego hotelu andel’s.

Kurator Marcin Krasny

“Far too many things” is a project that joins three fascinating realizations of three contemporary Polish artists: Mikołaj Długosz, Maurycy Gomulicki and Iwo Rutkiewicz – each of the projects will be presented in a different hotel apartment.

Curated by Marcin Krasny 

18.01.2013, 18.00 hrs.
 

O 20.00 zapraszamy na koncert “Blisko Pola”

PINK NOT DEAD!

maurycy

O wiele rzeczy za dużo

Powiedzmy, że lecicie do Honolulu. Pierwsza czynność, jaką robicie w hotelu: «Położę parę rzeczy tutaj, położę parę rzeczy tam. Ty połóż swoje rzeczy tam, a ja swoje położę tu. Hej, mamy więcej miejsca niż rzeczy! Musimy kupić więcej rzeczy!!!». Jesteście tysiące mil od domu, więc czujecie się trochę nieswojo, ale wiecie, że wszystko musi być OK, bo macie trochę swoich rzeczy przy sobie. Dzięki temu odpoczywacie w Honolulu.

„O wiele rzeczy za dużo” to projekt łączący trzy fascynujące realizacje trzech współczesnych polskich artystów: Mikołaja Długosza, Maurycego Gomulickiego oraz Iwa Rutkiewicza – każdą zaprezentowaną w innym hotelowym apartamencie.

„Real foto” Długosza to niezwykły zbiór najciekawszych zdjęć zamieszczanych przez sprzedawców w internetowym serwisie aukcyjnym Allegro – tym razem zawieszonych na ścianie salonu w aranżacji przypominającej zdjęcia wyświetlane przez Google Images. Półnagi osiłek w dresowych spodniach, kobieta w futrze, z torbą foliową naciągniętą na głowę, a nawet samolot stojący w ogródku – te amatorskie obrazy w pierwszej chwili wywołują śmiech. Po chwili jednak każą skupić uwagę na szczegółach, elementach tła, detalach świadczących o ukrytych intencjach swoich właścicieli, ich statusie społecznym, a nawet marzeniach i wyznawanym światopoglądzie. Można tu przywołać opowiadanie „Numery” Olgi Tokarczuk, w którym w roli narratorki wystąpiła tajemnicza pokojówka, odgadująca, kim są hotelowi goście, na podstawie pozostawionych przez nich przedmiotów. „Co mnie obchodzi, skąd jest kolejny gość Hotelu i co tu robi. Ja się spotykam z jego rzeczami. Człowiek jest ledwie powodem, dla którego te wszystkie rzeczy znalazły się tutaj, tylko figurą, która przemieszcza rzeczy w czasie i przestrzeni” – opowiadała.

Maurycy Gomulicki zdecydował się zaingerować w intymną przestrzeń sypialni. „Skarb” jest kolekcją sztucznej biżuterii umieszczonej wewnątrz specjalnie wykonanej witryny u wezgłowia hotelowego łoża. Podświetlone stosy tanich błyskotek i efektownych szkiełek tworzą niesamowity efekt, kojarzący się z pełnymi przepychu wnętrzami sklepów jubilerskich lub baśniowymi komnatami skarbów. Masa odpustowych świecidełek mami i kusi w swej bezwstydnej ostentacyjności – fascynuje, wywołuje pożądanie i nadzieję na spełnienie marzeń. W tym kontekście warto przypomnieć prowadzoną przez Gomulickiego od połowy lat 90. w miesięczniku „Machina” rubrykę „Rzecz kultowa”, w której prezentował najbardziej osobliwe i kuriozalne gadżety ze swoich zbiorów. Tym razem skupił się na samych precjozach, potęgując zmysłowy aspekt ich oddziaływania.

Cykl fotografii Iwa Rutkiewicza „Wszystkie rzeczy, które mam” przedstawia prywatne przedmioty autora, starannie ułożone w malownicze stosy, starannie uporządkowane według kategorii: czarne, białe, żółte, czerwone, zielone, niebieskie, tekstylia, mające termin ważności, urządzenia elektryczne, okrągłe, przezroczyste, nawet pożyczone. Ich funkcja przestaje być tutaj ważna, istotniejsza staje się forma oraz miejsce zajmowane w osobistej systematyce artysty.
Każda z tych prac wpisuje się w gatunek sztuki uprawiany w Europie już od ponad pięciuset lat: martwą naturę – uwspółcześniając go jednak, a nawet definiując na nowo. Każda dotyczy uwodzicielskiego potencjału tkwiącego w przedmiotach codziennego użytku: tych, których chcemy się pozbyć, wystawiając na aukcji i podkreślając ich zalety, tych, do których tęsknimy i których z zawstydzeniem pożądamy oraz tych, które już posiadamy, porządkując je nieustannie w celu odkrycia układu, który najlepiej odpowiadałby naszym potrzebom.

Dlaczego w hotelu? Bo jest on, jak wiadomo, instytucją zajmującą się udostępnianiem prywatności, a najlepszym sposobem oswojenia obcej przestrzeni jest rozmieszczenie w niej swoich rzeczy. „Po co kupujemy domy? Żeby zmieścić w nich nasze rzeczy” – tłumaczy amerykański komik George Carlin. „O wiele rzeczy za dużo, by zmieścić w tak małym pudełku” – chciałoby się zacytować jego krajana, artystę Lawrence’a Weinera.

Marcin Krasny

check also:

PINK TREASURE

MAMSAM (Kubki Długiego)



Heyman Pink Diamond and Diamond Ring