Papá tu puedes estar en la cama y ver como destruyo la tierra.

Toxic Vater (me & Tol), Puerto Vallarta, Mexico, 2012; shot with help of Michał Gniłka
Dear PINK’s
Ucieczka do Puerto Vallarta. Cztery dni i cztery noce. W tle non-stop szum oceanu. Świty tu niewiarygodnie miękkie, horyzont rozpływa się łagodnie – powoli blednący róż uwalnia błękit. Fuzja bezmiarów jest optycznym faktem. Na pierwszym planie, w kontrze, sylwetki palm i tropikalnych drzew jak osiemnastowieczne wycinanki, kadry z Księcia Ahmeda. Ukrywamy się w majestatycznej, kilkopoziomowej willi. W salonie spokojnie zmieścił by się dinozaur. Gust tego domu nie jest dla mnie nowością lecz wiele czujnych a dziwnych detali cieszy tu oko: świece uwięzione w kulistych klatkach z kutego żelaza przypominają średniowieczne narzędzia tortur, na biurku plik rachunków przyciśnięty szklaną tarantulą – strzeże go wypchane popiersie kojota. Dziewiętnastowieczni galanci stroszą wąsy na portretach owalnych, czaszki szczerzą się pośród paproci. Właściciel tego templum, Ulisses idealnie personifikuje homeryckiego bohatera: piękny złoto-brody mężczyzna o umiarkowanie atletycznym, greckim ciele – oczy ma bardzo jasne, wąskie lecz kształtnie skrojone usta, (błąka się po nich przewrotny, lekko szyderczy uśmieszek) – mówi cicho i śpiewnie – jego dyskurs zwykle zaprawiony jest odrobiną ironii co tworzy całość szczególną lecz harmonijną. Jest człowiekiem subtelnym, o rozlicznych talentach lecz niczym rasowy arystokrata nie wykorzystuje tych darów w żadnym konkretnym celu. Cieniste patio na tyłach domu ożywia, przyklejona do kamiennego, porosłego mięsistym bluszczem muru, strzelista klatka z miniaturowymi brazylijskimi małpkami. Mają łebki wielkości orzechów włoskich i drobne, ostre jak igiełki, ząbki. Mieszkamy z Tolkiem w pokoju na najniższej kondygnacji. Na wprost ogromnego łóżka (można się w nim pogubić – toniemy w bieli, pośród lodowych kanionów poduszek) przeszklone drzwi; sufit pomalowano na szmaragdowy błękit – po południu, niczym pod mostem, tańczą po nim meandry światła odbite od tafli basenu – duch podwodnego świata wkrada się do sypialni. Trzy niebieskie tafle spotykają się w amfiladzie – wzrok ześlizguje się po suficie by przelecieć nad toksycznym turkusem basenu i zatonąć w srebrzysto szarym błękicie Pacyfiku. Somnabuliczna atmosfera sprzyja zapomnieniu. Przerywana jest od czasu do czasu przez kaskady perlistego śmiechu towarzyszące naszym wodnym igraszkom. Baraszkujemy z Michałem jak przerośnięte szczeniaki. Dziewczyny smażą się w słońcu. Tolek serwuje im wodne zastrzyki. Czytamy, śpimy, gramy, jemy, marzymy, delektujemy się rozkosznym lenistwem – to kradzione wakacje pod koniec meksykańskiej zimy.
PINK NOT DEAD!
maurycy
check also: