I cóż wam powiem? Wszystko tam jest od naszego różne — i piękniejsze, i lepsze.

Two Chinese girls inspecting each other, giclée on canvas by Ferry Bertholet
Dear PINK’s
Moja przygoda z Marco Polo zaczęła się w ubiegłym roku od jedego z listów mojej niezawodnej Mamy Barbarki:
Porządkując swoje książki otwarłam na chybił trafił “Opisanie świata” Marco Polo i oczko moje padło na rozdzialik “Tu mówi się o kraju Tybet”, a oto z tego rozdzialiku cytat dla Ciebie:
Trza wiedzieć, że żaden mężczyzna za skarby świata nie pojmie za żonę dziewicy; twierdzą, że nie są nic warte, jeśli uprzednio nie znały i nie obcowały z wieloma mężami. Dziewica, która nie miała stosunku z mężczyzną, uważana jest za niemiłą bogom, gdyż gdyby ją bogi miłowały, mężczyźni pragnęliby jej i staraliby się o nią: jeśli tak nie jest, mężczyźni mają do niej wstręt i nisko ją cenią.
Dalej następuje ładny opis jak to córki gospodarza zabawiają podróżnych, zbierając upominki. (“Opisanie świata” s. 298-299)
Tego lata w Warszawie Mama ofiarowała mi swój podniszczony już egzemplarz (zasłużył sobie na czerwoną skórzaną oprawę, którą niebawem dostanie) Zabrałem go ze sobą w tropiki – frajdy miałem co niemiara, zasypywałem towarzystwo na fejsie co smakowitszymi kąskami na tym zaś forum pozwalam sobie podzielić się garścią “różowych” wyimków – niech będą zachętą do lektury całości, która jest wyborna 🙂
PINK NOT DEAD!
maurycy
IByło tam wszelakie dobro, roślin i kwiatów obfitość tam była rozkoszna|. Były tam wszystkie najlepsze owoce świata |i drzewa wszelakie, jakie znaleźć zdołał|. Tam kazał zbudować najpiękniejsze domostwa, najpiękniejsze pałace, jakie widzieć było można, |o cudownej rozmaitości; gdyż były złocone i zdobne |lazurem| i malowidłami wszystkich najpiękniejszych rzeczy na świecie, |zwierząt, ptaków oraz zasłonami z jedwabiu|. I kazał zbudować |z różnych stron tych pałaców wiele pięknych fontann i przeprowadzić tam kazał| kanały; jednymi płynęło wino, innymi mleko, tymi miód, owymi woda. I przebywały tam najurodziwsze damy i dziewice świata, umiejące grać na wszystkich instrumentach i śpiewać |dźwięcznie i słodko|, i tańczyć |dokoła zdrojów|, piękniej niż inne kobiety. |Rozkosz to była prawdziwa, a zwłaszcza biegłe były w wabieniu i pieszczotach ponad wszelkie wyobrażenia. Ich obowiązkiem było dostarczać młodzieńcom tam przebywającym wszelkich rozkoszy i przyjemności. Było tam szat, posłań, strawy, ile tylko zapragnąć można. O smutnych sprawach tam nie mówiono, jedynym prawem było spędzać czas na zabawie, miłości i rozkoszy. Zaś one młódki, najpiękniej odziane w złotogłów i jedwabie, przechadzały się po ogrodach, grając i śpiewając.
XLI, str. 158
Wielkie damy i szlachta noszą spodnie, jak opowiem. Są takie damy, które na jedną nogawicę zużywają nawet i sto łokci najcieńszej tkaniny z bawełny |i jedwabiu|, inne — osiemdziesiąt lub sześćdziesiąt, a czynią tak, aby miały wielkie biodra, gdyż mężowie ich lubują się w grubych kobietach.
XLVII, str. 163
Gdy żona ma męża, który udaje się w podróż i ma zabawić dłużej niż dwadzieścia dni, ona natychmiast po jego odjeździe bierze sobie innego, co jej wolno uczynić, zgodnie z obyczajem. Mężczyźni zaś dokądkolwiek się udadzą, mogą tam pojąć inną żonę.
LV, str. 171
Życie pędzą w przyjemnościach*, gdyż zajmują się tylko muzyką, śpiewem, tańcami, |zamiłowanie mają do czytania i pisania| i oddają się cielesnym rozkoszom. I zapewniam was, że gdy do domu przybędzie obcy w gościnę, są mu bardzo radzi |i starają się uczynić wszystko, aby mu sprawić przyjemność|. I rozkazują żonie, aby czyniła wszystko wedle woli gościł, podczas gdy sami dom opuszczają na dwa lub trzy dni, udając się w interesach |lub do swych will, skąd baczą na wszystko, co rodzinie i obcemu potrzebne być może. Nie obejdzie się to jednak bez zapłaty, co odpowiednio wyraźnie musi być podkreślone.| Przez ten czas gość pozostaje w domu gospodarza z jego żoną i żyje wedle swej woli, i śpi z nią w łożu, jakby była jego własną, i oddaje się rozkoszom. I wszyscy w tym mieście i w tej prowincji w ten sposób są rogaczami; lecz zaiste nie poczytują sobie tego za ujmę, lecz przeciwnie, za wielki honor i zaszczyt, |gdyż jest to zwyczaj powszechny w tej prowincji. Miłe jest to bogom, że tak gościnnie przyjmują podróżnych, i dzięki temu ich dobra, dzieci i majątki mnożą się i chronione są od wszelkich niebezpieczeństw i wszystko im się szczęśliwie darzy.| Kobiety zaś są piękne, wesołe i bardzo zmysłowe.
LIX, str. 178
Kobiety mają włosy tylko na głowie, a nigdzie indziej nie mają ani włoska. Są bardzo białe i ciało mają bardzo piękne, i wszystkie członki, i są ślicznie zbudowane w ogóle. Wiedzcie, że ludzie ci są bardzo lubieżni i biorą wiele kobiet*, gdyż ich zwyczaje i prawa nie są temu przeciwne; mogą zatem brać tyle żon, ile chcą i ile ich wyżywić mogą. I to wam powiem, że gdy kobieta jest piękna, to choćby była niskiego pochodzenia, może ją pojąć za żonę wielki pan i możny i składa jej matce okup, na jaki się ugodzą. |Gdyż piękność jedynie cenią wysoko.|
LXII, str. 201
Prócz tego ma liczne nałożnice i powiem wam, jak je zdobywa. Należy wiedzieć, że jest jedno plemię Tatarów zwane Ungrat*, odznaczające się wielką pięknością; i corocznie wybierają sto najpiękniejszych dziewic owego plemienia i sprowadzają je do Wielkiego Chana. |Stolica tego plemienia nosi też nazwę Ungrat. Ludność tamtejsza jest bardzo piękna i biała. I Wielki Chan wysyła tam co dwa lata lub kiedy zechce wysłańców swoich, którzy wybierają mu czterysta lub pięćset dziewcząt wedle oceny piękności oznaczonej przez niego, czasem więcej lub mniej, zależnie od tego, wiele dziewcząt odpowiada przepisom. Po przybyciu na miejsce wysłańcy każą zebrać się wszystkim dziewczętom owej prowincji; i wyznaczeni zostają znawcy do ich oglądania; ci przychodzą i badają wszystkie szczegóły z osobna; a to: włosy, postać, twarz, brwi, usta, wargi i inne członki oraz ich harmonię między sobą i oceniają wartość każdej na szesnaście, siedemnaście, osiemnaście, dwadzieścia lub więcej, lub mniej karatów, zależnie od większego lub mniejszego stopnia piękności. I jeśli Wielki Chan oznaczy wartość tych, które mają mu być przyprowadzone, na dwadzieścia lub dwadzieścia jeden karatów, te mu wedle zalecenia przywożą. Gdy stawią się przed jego obliczem, Wielki Chan raz jeszcze oceniać je każe przez innych znawców i zatrzymuje dla swego dworu jedynie trzydzieści lub czterdzieści najwyższej ceny; te zostają powierzone każda opiece żony jakiegoś dostojnika, które spać z nimi mają w łożu i pilnie podpatrywać, czy aby nie skryły jakiejś szpetoty pod szatą lub jakiegoś błędu piękności, czy śpią spokojnie i nie chrapią, czy oddech mają czysty i słodki i czy wolne są od niemiłej woni jakiejkolwiek części ciała.| Tak więc damy dworu czuwają nad nimi, śpią z nimi w łożu, aby wiedzieć, czy mają miły oddech, czy są dziewicami i czy są zdrowe pod każdym względem. |A po tak surowym zbadaniu| te, które są piękne i dobre, i zdrowe na całym ciele, przydzielone są do służby przy Chanie, jak wam opowiem. Należy wiedzieć, że przez każde trzy noce i trzy dni z rzędu sześć owych panien służy Panu w komnacie i w łożu, i wszędzie, gdzie potrzeba. I Wielki Chan poczyna sobie z nimi wedle woli. Po owych trzech dniach i nocach przychodzi innych sześć panien. I tak przez cały rok co trzy dni i trzy noce zmieniają się te panny po sześć.
LXXXII, str. 227 – 230
Ten Król Złoty był władcą wielkim i potężnym i gdy przebywał w tym kraju, nie miał innej służby jak tylko najpiękniejsze dziewczęta, których wielką liczbę utrzymywał na dworze. Gdy dla rozrywki opuszczał zamek udając się na wycieczkę, jechał na wozie ciągnionym przez owe panny; wóz był mały i lekki, więc mogły to łatwo uczynić; zajmowały się wszelkimi rzeczami mającymi na celu wygodę i przyjemność króla. Rządził z wielką stanowczością, z godnością i sprawiedliwie.|
CIX, str. 288
Trza wiedzieć, że żaden mężczyzna za skarby świata nie pojmie za żonę dziewicy; twierdzą, że nie są nic warte, jeśli uprzednio nie znały i nie obcowały z wieloma mężami.* Dziewica, która nie miała stosunku z mężczyzną, uważana jest za niemiłą bogom; gdyż gdyby ją bogi miłowały, mężczyźni pragnęliby jej i staraliby się o nią; jeśli tak nie jest, mężczyźni mają do niej wstręt i nisko ją cenią.| Postępują więc w następujący sposób. Otóż mówię wam, że gdy ludzie z obcych krajów przejeżdżają tamtędy i rozbijają namioty, schodzą się stare kobiety z grodów i osiedli i przyprowadzają im do namiotów swe córki na wydaniu — jest ich dwadzieścia do czterdziestu mniej lub więcej — i oddają swe córki owym podróżnym, aby czynili z nimi wedle woli swej i aby z nimi spali. | Ubiegają się o pierwszeństwo, której córka wzięta będzie, i gdy te, które się lepiej spodobają, zostaną wybrane, inne wracają żałośnie do domu.| Podróżni biorą je i zabawiają się z nimi, trzymając je, jak długo chcą, póki bawią na miejscu, jednak ani w tę, ani w tamtą stronę zabrać ich z sobą nie mogą. Gdy zaś mężowie owi nacieszyli się nimi do woli i pragną odjechać, każdy dać powinien — jak przystoi — dziewczynie, z którą sypiał, jakiś klejnot lub upominek jakiś, aby mogła dowieść, gdy zechce wyjść za mąż, że miała kochanka. I tak wypada, aby każda młódka miała ponad dwadzieścia upominków, by pokazać, jak liczni byli jej kochankowie i mężczyźni, którzy z nią spali. |Dziewczyna obdarowana takim upominkiem zawiesza go sobie na piersi na świadectwo, że cieleśnie poznała niejednego mężczyznę.| Im więcej która takich podarunków ma na szyi i może dowieść, że wielu miała kochanków i z wieloma spała, tym więcej jest ceniona i tym chętniej ją wybierają twierdząc, że jest wdzięczniejsza od innych |i bardziej bogom miła|. Kto ją pojmie za żonę, szanuje ją bardzo. |Nie może też przynieść mężowi cenniejszego posagu niż te liczne podarki, które od podróżnych otrzymała, uważając to za wielką chlubę. I nie szanowana, lecz raczej wzgardzona jest ta, która nie zdoła wykazać się dwudziestu podarkami, iż zaznała dwudziestu mężów. W czasie uroczystości weselnych rozkłada swe podarki i pamiątki, zaś oblubieniec bardziej ją ceni mówiąc, za bogowie uczynili ją powabną w oczach mężczyzn. (…) Oto poznaliście ten zwyczaj małżeński, o którym warto było wspomnieć. Do tego kraju powinni jeździć młodzieńcy od szesnastu do dwudziestu czterech lat, |jeżeli chcą mieć dziewcząt do woli i bez wydatków|.
CXVI, str. 298 – 299
Opowiem wam o zwyczaju*, jaki w tej krainie panuje w odniesieniu do kobiet. Nie uważają za hańbę, jeśli obcokrajowiec lub inny człowiek bezcześci im żonę, córkę, siostrę lub inną kobietę z ich domu; lecz są mu wdzięczni, jeśli śpi z nimi, gdyż twierdzą, że za to ich bogowie i bożki będą im życzliwi i użyczą im dóbr doczesnych w wielkiej obfitości. I dlatego tak chętnie oddają swe kobiety obcym. Wiedzcie bowiem, że jeśli jakiś mieszkaniec tej okolicy zobaczy obcego zbliżającego się do jego domu w poszukiwaniu mieszkania, natychmiast, skoro tamten wejdzie pod jego dach, on sam dom opuszcza i przykazuje żonie, aby pobożnie spełniała wszelkie zachcenia gościa, on sam zaś udaje się w podróż lub na wieś swoją, lub do winnic i nie powraca, póki w domu jego bawi obcy. Zauważyć trzeba, że ten spędza tam czasem i trzy dni, |czasem cztery, a niekiedy dziesięć| i zabawia się w łożu z żoną tego, nieboraka. Aby zaś dać poznać swoją obecność, gość znak jakiś wywiesza na zewnątrz, na przykład swoją czapkę lub jakiś inny znak, który mówi, że on w tym domu bawi. I nasz nieborak, jak długo widzi ów znak na swoim domu, nie wraca, |aby mu nie przeszkadzać. I tak jak kobiety, chętnie odstępuje wszystkiego, czegokolwiek zapragnąłby obcy, wierząc, że za tak hojną gościnność bogowie i demony użyczą mu urodzaju w płodach ziemskich. Skoro obcy odjedzie, gospodarz wraca radosny i szczęśliwy, odnajduje swą rodzinę i składa bogom dziękczynienie.| I tak postępują w całym kraju.
CXVIII, str. 302 – 303
|Jako że znowu jesteśmy w okolicach Kataju, trzeba opowiedzieć cośkolwiek o obyczajach Katajów, a przede wszystkim, jak się odziewają oraz jak żyją dziewczęta tego kraju. Musicie wiedzieć, że dziewczęta katajskie ponad wszystkie inne są uczciwe i zachowujące klejnot cnoty. Nie gonią, nie hasają, nie wyskakują ani nie wabią, nie wystawają w oknach, aby wyglądać przechodniów, ani też, aby swoje liczka na podziw wystawiać. Nie słuchają nieprzystojnych rozmów, na uczty i zabawy nie uczęszczają, a jeśli się zdarzy, że wyjdą, aby przystojne jakieś miejsce odwiedzić, jak na przykład świątynię bogów lub domy krewnych i rodziców, udają się tam w towarzystwie matki, nie rzucając nieobyczajnie okiem na ludzi, lecz na głowach piękne kapturki noszą, które wzrok im każą w dół kierować, aby idąc widziały, gdzie stąpać mają. Wobec starszych są pełne szacunku; nie rzucają niepotrzebnych słów i nie odzywają się nie będąc pytane. W komnatach swoich przebywają zajmując się swoją pracą, rzadko pokazują się ojcu, braciom lub dziadkom, nie zwracają uwagi na zalotników. (…) Jeśli zaś kto chce wydać swą córkę za mąż lub ktoś inny o rękę jej zabiega, ojciec zapewnia starającego się, że córka jego jest dziewicą, co wspólnym układem i umową między ojcem a narzeczonym jest zastrzeżone, gdyż gdyby się okazało coś przeciwnego, małżeństwo byłoby zerwane. Po uroczystym zatwierdzeniu i zawarciu tego układu i warunków prowadzą dziewczynę dla zbadania niewinności do kąpieli, a raczej do łaźni, gdzie udają się matki i krewne jej i narzeczonego, oraz pewne matrony z obu stron, osobno do tej czynności wyznaczone, które dziewictwa narzeczonej jajkiem gołębim wpierw próbują. Jeśli zaś niewiasty zastępujące narzeczonego nie są z tej próby zadowolone, jako że środkami lekarskimi można przyrodzenie niewieście zacieśnić, jedna z wyżej wymienionych matron, owinąwszy palec delikatnym i cienkim białym płótnem, umiejętnie wprowadza go w srom i odrobinę rozsuwa błonkę dziewiczą, aby płótno owo nieco krwi splamiło. Gdyż taką właściwość i siłę ma owa krew, że jej plama niczym zmyta być nie może. Gdyż jeśli się zmyje, znak to jest, że dziewka skażona była i krew owa nie jest czystej panny. Jeśli po tej próbie okaże się, że narzeczona jest dziewicą, małżeństwo jest ważne, w przeciwnym zaś razie nie, a ojciec młódki, wedle zawartej umowy, płaci karę w denarach. I musicie wiedzieć, że dziewice, aby tego cennego panieństwa nie stracić, chodzą tak delikatnie, że jedną nogę przed drugą zaledwie o palec naprzód wysuwają, gdyż często przy zbyt gwałtownym ruchu może się przyrodzenie dziewicze rozerwać. To odnosi się do osób pochodzących z Kataju. Tatarzy nie czynią z tym tyle ceregieli, gdyż córki ich i żony jeżdżą z nimi konno, przy czym prawdopodobne jest, że się coś uszkodzi. Natomiast ludność prowincji Mandżi zachowuje ten obyczaj podobnie jak w Kataju.
CXXXV, str. 331 – 332
Na innych ulicach mieszkają przeskoczki; a jest ich tyle, że nie śmiem wymienić liczby. I nie tylko w pobliżu targowisk, na miejscach im przydzielonych, ale i w całym mieście są rozrzucone. Żyją bardzo wspaniale, wyperfumowane, w domach ozdobnych, otoczone liczną służbą. Te białogłowy są doświadczone i biegłe w sztukach wabienia i pieszczot, mowa ich żywa i przystosowana do każdego stanu i rodzaju osób, więc obcy, którzy raz tego zakosztowali, są jak oczarowani i tak opętani ich miłosnymi sztuczkami, że już nigdy nie mogą ich zapomnieć. Jeśli się zdarzy, że wracają do domu, opowiadają, że byli w Kinsaj, mieście nieba, i tęsknią do dni, kiedy znów tam powrócą.
CLIII, str. 359
Każdy, kto chce się zabawić z niewiastą lub z towarzyszami, wynajmuje taką łódź, która stale jest w gotowości ustrojona, z pięknymi siedzeniami i stołem oraz wszystkim innym sprzętem potrzebnym do przyjęcia. I mają tam najlepsze wina i najsmaczniejsze słodycze. Kajuty mają płaski dach, na którym żeglarze stoją i długimi tykami, które wbijają w dno jeziora, gdyż nie ma ono więcej niż dwa kroki głębokości, prowadzą łodzie tam, gdzie im polecono. Dach ów od wewnętrznej strony malowany jest różnymi kolorami i obrazami, podobnie jak cała łódź, zaś dokoła są okna, które do woli można otwierać i zamykać, aby ucztujący, siedząc po obu stronach łodzi, mogli rozglądać się to tu, to tam, i radować oczy rozmaitością i pięknością miejsc, przez które są wiezieni. W ten sposób, weseląc się społem, jeżdżą ci ludzie po jeziorze. Myślą ich i troską jedyną jest rozkosz i wesele we wspólnym towarzystwie. I zaprawdę przejażdżka po tym jeziorze daje im większą uciechę i rozkosz niż cokolwiek innego, co można mieć na ziemi. Ponieważ jezioro ciągnie się z jednej strony wzdłuż całego miasta, można, stojąc w łodzi, z daleka podziwiać całą wspaniałość i piękność jego, tyle tam pałaców i świątyń, klasztorów, ogrodów z wysokimi drzewami stojącymi nad brzegiem wody, ciągle spotykając na jeziorze inne takie łodzie z ludźmi, którzy oddają się uciechom, bowiem mieszkańcy tego miasta, rękodzielnicy i kupcy, ukończywszy swoją pracę nie myślą o niczym, jak tylko o tym, jak pozostałe godziny dnia spędzić na zabawie — ten z żoną, ów z kochanką — albo w owych łodziach na wycieczce, albo na przejażdżce po mieście w powozach, o których należałoby w tym miejscu opowiedzieć, gdyż stanowią one jedną z ulubionych rozrywek mieszkańców miasta, podobnie jak łodzie na jeziorze.|
CLIII, str. 362
W obrębie murów znajdują się ogrody piękne ze wszystkimi owocami, jakie człowiek mógł wymarzyć. Są tam piękne fontanny i kilka stawów, w których żyją wyśmienite ryby. W pośrodku stoi pałac ogromny i wspaniały. |Wchodzi się doń przez wielką bramę od razu na bardzo szerokie i rozległe terasy ciągnące się na obie strony, pokryte dachem wspartym na kolumnach rzeźbionych i malowanych złotem i najdelikatniejszym lazurem. Pierwsza, największa| sala jest obszerna i piękna, może się tam zmieścić i zasiąść do stołów olbrzymia liczba osób; sala jest cała malowana i złocona; |kolumny ma złocone, sufit zdobiony najpiękniejszymi złotymi rzeźbami, a wokoło na ścianach| są tam liczne obrazy | przedstawiające dzieje dawnych królów| oraz wyobrażenia różnych zwierząt, ptaków, rycerzy, dam albo inne cuda. Oto zaiste widok wspaniały. Gdyż na wszystkich murach i sufitach widać tylko malowanie i złoto.
CLIII, str. 370
Wiedzcie, że nigdy opisać nie będę w stanie całej wspaniałości tego pałacu, lecz krótko i węzłowato powiem wam, że pałac ten miał dwadzieścia sal wielkich i sobie podobnych. A były tak obszerne, że zasiąść w nich mogło z łatwością dziesięć tysięcy ludzi. I wszystkie jednako malowane były i złocone bogato. I to wam powiem, że pałac ten miał ponad tysiąc komnat, zarówno do spania, jak do jedzenia, a były one wielkie i piękne. O sadach i stawach już wam wspomniałem. |Dwie inne części seraju objętego murami zajmowały gaje, stawy i najpiękniejsze ogrody, pełne drzew owocowych, gdzie zamknięte były rozmaitego rodzaju zwierzęta, jak: kozły, daniele, jelenie, zające i króliki; tam udawał się król dla rozrywki ze swymi pannami, bądź w powozach, bądź konno, mężczyznom zaś wstęp był tam wzbroniony. Tam gonitwy z psami, tam łowy na te wszystkie zwierzęta; panny zmęczone do gajów wchodziły, nad jeziorami odpoczywały, tam szatki zrzuciwszy, nagie w wodę wstępowały i pływały jedne w tę, inne w tamtą stronę. Zaś król z największą rozkoszą przyglądał się temu. Po czym powracano do domu. Innym razem kazał zanosić sobie posiłki do jednego z owych gajów, gdzie gałęzie i liście najwyższych drzew cień dawały, a owe panny mu usługiwały. I tak na ustawicznych zabawach z niewiastami trawił czas, nie wiedząc, co to jest rzemiosło wojenne.
CLIII, str. 373
Jest to kraj rozkoszny, mieszkańcy spokojni, oddani bezczynności zniewieściałej i zmysłowej.
CLVIII, str. 388
Wiedzcie, że żadna piękna dziewczyna w tym kraju nie może zostać poślubiona, zanim jej król nie zobaczy; jeśli zaś mu się spodoba, bierze ją za żonę, jeśli zaś nie upodoba w niej sobie, daje jej pieniądze |stosownie do stanu|, ażeby mogła poślubić innego pana. I mówię wam, że w roku 1285 ja, Marko Polo, byłem tam*, a wtedy miał ów król trzystu dwudziestu sześciu potomków, tak mężczyzn jak kobiet, wśród których było ponad stu pięćdziesięciu mężów zdolnych do noszenia broni.
CLXIII, str. 405
Wiedzcie, że król ten ma pięćset kobiet, czyli żon, |a oprócz tego ponad tysiąc nałożnic|. I powiem wam, skoro tylko spostrzeże piękną niewiastę lub dziewico, zaraz chce ją mieć dla siebie. |W kraju tym kobiety są bardzo piękne z natury, a oprócz tego upiększają twarz i ciało.|
CLXXV, str. 423
Mają liczne bożki w swoich świątyniach, męskie i żeńskie, a tym bożkom poświęcane są młode dziewczęta w następujący sposób*: Matka i ojciec poświęcają je bożkom tym, którzy im są najbardziej potrzebni. Raz ofiarowane, na każde żądanie zakonników klasztoru bożków muszą się owe dziewczęta udawać do klasztoru, aby uprzyjemniać czas bożkom, i natychmiast tam śpieszą i śpiewają, i tańczą, i wielką radość odprawują. A panien owych jest mnóstwo, | tworzą wielkie bractwa|. I podobnie kilka razy w tygodniu i w miesiącu owe panny zanoszą pożywienie swym bożkom, którym są ofiarowane. Powiem wam, w jaki sposób to robią i jak twierdzą, że bożek zjadł potrawy. Owe liczne panny przygotowują dobre jedzenie i mięso, i inne dobre rzeczy, udają się do klasztoru do swego bożka, stawiają przed nim stół ze wszystkimi przyniesionymi potrawami i pozostawiają przez czas jakiś. I podczas tego wszystkie te panny razem śpiewają i tańczą, i największą w świecie wesołość okazują. I wesołość owa trwa tak długo, ile potrzeba dorosłemu panu na zjedzenie tych potraw, po czym panny powiadają, że duch bożka pożywił się sokiem mięsnym, więc biorą mięso i po społu wszystko zjadają z wielką uciechą i radością. Po czym każda powraca do domu. I tak postępują owe dziewczęta, póki nie znajdą męża. I wiele jest takich panien w tym królestwie, które to wszystko spełniają, co powiedziałem. |Lecz dlaczego owe panny taką uciechę bożkom sprawiają? Ponieważ kapłani bożków często powiadają: „Bóg powaśnił się z boginią, nie utrzymują ze sobą stosunków i nie mówią do siebie; z tego powodu są zagniewani i wzburzeni, i jeśli nie pogodzą się i nie zawrą pokoju, wszystkie sprawy nasze skazane będą na niepowodzenie i iść będą coraz gorzej dla braku błogosławieństwa i łaski.” I dlatego owe panny, jak powiedziałem wyżej, udają się do klasztoru i całkiem nagie, jedynie srom zakrywając, śpiewają bogu i bogini. Gdyż bóg stoi w niszy na jednym ołtarzu, zaś bogini w swojej niszy na drugim. Wierzą owi ludzie, że bóg ów często z boginią się zabawia i łączą się razem, gdy zaś są zagniewani, nie przestają z sobą i wtedy owe panny się schodzą, aby ich pogodzić. I tak śpiewają, przytupują, skaczą, igraszki różne wyprawując, aby pobudzić boga i boginię do wesołości i do zgody. I tak rozweselając go mówią: „O Panie, czemu zagniewałeś się na boginię i nie troszczysz się o nią? Czy nie podoba ci się? Na pewno tak. Obyś raczył pogodzić się z nią i rozkosz wziąć z niej, gdyż zaiste bardzo jest urocza.” I wówczas ta, która tak przemawiała, aby uradować boga i boginię, wznosząc nogą na wysokość szyi, czyni obrót w koło. I po tej ceremonii odchodzą do domu. Rano zaś kapłan bałwochwalczy oświadcza ku wielkiej radości, że widział, jak bóg z boginią się pojednał i zgoda zapanowała między nimi. Wówczas wszyscy radują się i dzięki czynią. Owe panny, jak długo są pannami, mają ciało tak twarde, że nikt nigdzie nie może ciała tego ścisnąć czy uszczypnąć, i za jeden mały denar pozwalają się komuś szczypać, ile zdoła. Gdy wyjdą za mąż, ciało ich pozostaje zwarte, ale już nie tak. Piersi ich z powodu zwartości nie obwisają, lecz stoją prosto, lekko podniesione.
CLXXV, str. 430 – 431
Żyją tam rozmaitego gatunku papugi. Są całkiem białe jak śnieg, mające łapy i dzioby czerwone; są jeszcze czerwone i niebieskie, ślicznotki najpiękniejsze w świecie. Są maleńkie, również bardzo piękne, |są też zielone|. Żyją tam pawie bardzo piękne, większe i innego rodzaju niż nasze. Inne niż nasze są ich kury. I cóż wam powiem? Wszystko tam jest od naszego różne — i piękniejsze, i lepsze. Nie masz tam owocu żadnego podobnego naszym ani zwierzęcia żadnego, ani ptaka. A dzieje się tak z powodu wielkiego gorąca. Innego zboża prócz ryżu nie mają. Wino mają z daktyli, trunek to znamienity; rychlej upaja ludzi niźli wino gronowe.
CLXXXI, str. 453
|Należy wiedzieć, że u Tatarów zwyczaj jest taki, gdy jakiś król, książę lub inny szlachcic pragnie pojąć żonę, nie szuka jej między szlachetnie urodzonymi i równymi sobie, lecz nawet i nieszlachciankę, jeśli jest powabna i urodziwa, bierze za żonę. Powiadają bowiem, że potomstwo nie bierze imienia od niewiasty, jeno od męża, i nikt nie powie: „to jest syn Berty lub Marii”, lecz „oto syn Piotra lub Marcina”, i dla tej przyczyny nie zważają na szlacheckie pochodzenie niewiast, lecz na ich powaby i urodę.|
CCII, str. 494
Marko Polo “Opisanie Świata”
z oryginału strofrancuskiego z uwzględnieniem redakcji starowłoskich i łacińskich, przełożyła Anna Ludwika Czerny, wstępem i przypisami opatrzył Marian Lewicki, Warszawa, PIW, 1954. Pierwsze wydanie polskie.