PKiN PINK



Imperial PKiN

Dear PINK’s

Zaproszony przez galerię LETO do udziału w kolejnym warszawskim projekcie od początku zadeklarowałem, że nie chcę aby była to jeszcze jedna realizacja oparta o edycję materiału z projektu W-wa. Na wystawie pojawia się mikroskopijny poliptyk wyjęty z albumu – krótka seria “warszawskich bruków” tym razem jednak jako kontrapunkt dla monumentalnej ikony powojennej Warszawy jaką jest Pałac Kultury i Nauki. Monolit Stalinizmu znienawidzony czy w najlepszym wypadku wyśmiany przez ludzi, których życie upłynęło w jego cieniu dla generacji dorastającej u schyłku socjalizmu osiągnął status kultowej ikony minionej epoki. Nietykalna, przytłaczająca manifestacja ideologii i systemu stała się dziś obiektem fascynacji czy wręcz sentymentalnych wzruszeń – historia po raz kolejny zmieniła swój kurs a wraz z nią nastąpiła nieuchronna konwersja percepcji i znaczeń. Proces absorbcji rzeczywistości przez fantazję intryguje mnie od dawna – wymuszone sakrum staje się profanum po przetopieniu go w popkulturalnym tyglu. Graficzna instalacja prezentowana w galerii LETO jest swoistą igraszką możliwą w oparciu o taką właśnie dynamikę. Imperializm komunistyczny ulega naturalnej fuzji z imperializmem Hoollywodzkim – milion ton betonu jest równie realne (czy nierealne) jak Gwiazda Śmierci z Gwiezdnych Wojen. Zastosowanie prostych zabiegów graficznych pozwala na konwersję Stalinowskiego Pałacu w Imperialny Krążownik Kosmiczny i jego integrację w pejzaż rodem z wczesnych gier komputerowych. Podobnie rzecz ma się z kolorem – czerwień państwowej grafiki zostaje zastąpiona intensywnym różem – minimalny ruch w skali braw staje się gestem w sposób banalny, a zasadniczy zmieniającym wymowę obrazu*. Omnipotencja systemu sprowadzona do poziomu zabawy, gry; oficjalna estetyka komu-klasycyzmu w zderzeniu z najbardziej “przyziemną” mikroarchitekturą biednego warszawskiego soc-modernizmu; to co oficjalne skonfrontowane z tym co marginalne – możemy dokonać indywidualnej ewaluacji wartości estetycznych – ocenić co z perspektywy czasu jawi się jako uniwersalne a co już w chwili swoich narodzin było absurdalnie anachroniczne – co zresztą nie umniejsza bynajmniej potencjału żadnego z tych estetyczno-symbolicznych zdarzeń. Świadkiem tego wszystkiego spersonifikowane Różowe Gówno – jeszcze jeden przykład ambiwalentości podmiotu: ekskrementu, brudu nobilitowanego do rangi ikony, maskotki, propozycji estetycznej czy wręcz “dzieła sztuki”.

* Pałac zresztą jako najbardziej falliczy element warszawskiego pejzażu, mega erekcja – totem tak dosłownie jak w przenośni, stojący w centrum stolicy godny jest poważniejszego potraktowania różem – oświetlenie PKiN-u na różowo to jedna z moich niezrealizowanych akcji przygotowanych w ramach projektu Pink Not Dead!

PINK NOT DEAD!

maurycy



PKiN Invaders

WOLTA WAWA – Marcin Chomicki, Maurycy Gomulicki, Maciek Stępiński
Galeria LETO ul. Hoża 9c 00-528 Warszawa tel: (+48) 22 499 59 16 galeria@leto.pl
19.04.08 – 11.05.08